4 miesiąc terapii Metodą Krakowską – jest czym się pochwalić:)

Lublin, 12. maj 2013.

Od zeszłego tygodnia jeździmy na terapię do Warszawy. Tam jest jednak bliżej niż do Rzeszowa i w razie czego można się u Ciebie przenocować. Będziemy jeździć co tydzień.

Adaś nawet ładnie ćwiczył, jak na pierwszy raz. Teraz mi lżej, ze będę miała wsparcie.

Niestety nie pracowałam z Adasiem przez parę dni, bo całkowicie rozłożył mnie jakiś wirus. Teraz mam duży problem z wciągnięciem Adasia w rytm ćwiczeń. Bardzo się buntuje. Mimo, że minęło już prawie 3 tygodnie, wciąż nie pracuje tak jak przedtem. Nawet jak daję mu rzeczy, które jestem pewna, ze zna, nie chce współpracować. Większość ćwiczeń wykonuję Jego ręką. Czasami tylko pod koniec coś sam zrobi.

Muszę się jednak pochwalić, bo Adaś zmienia się nie do poznania. Jest z nim niesamowity kontakt. Wyłapuje każde nasze słowo. Ma bardzo duże zrozumienie. Nazywa dużo rzeczy. Sam się chwali, że umie coś powiedzieć. Przedtem mówił tylko w samotności. Powtarza po nas różne słowa. Zaczął też mówić po „dzidziowemu”, np jak rozmawia przez telefon. Można z nim w ten sposób prowadzić konwersacje przez telefon, bo słucha jak się do niego mówi, a jak zadaję pytanie to On mówi. Buzia mu się nie zamyka od samego rana. Ostatnio też często jak się bawi powtarza ćwiczenia słuchowe. Czasami zaskakuje nas swoimi wypowiedziami. np. mówi „proche” (proszę) jak coś podaje, lub przed wyjściem mówi coś po swojemu a potem „na dwór”. Myślę, że mówi więcej słów niż zdajemy sobie sprawę, bo wciąż nie wypowiada wszystkich głosek i nie wszystko rozumiemy. Co ciekawe jak czyta sylaby to w większości bardzo wyraźnie, ale wyraz z tymi samymi sylabami mówi już nie wyraźnie. Coraz ładniej czyta też wyrazy sylabami. Adaś też często pyta nas o nazwy różnych rzeczy. Już wcześniej tak robił, ale teraz jest to wyraźne pytanie. Pokazuje palcem na coś, mówi „a tu?” i dopóki nie odpowiemy powtarza pytanie.

Udało nam się założyć „dziennik wydarzeń”. To jest taki zeszyt, do którego wkleja się zdjęcia Adasia w różnych sytuacjach. Drukujemy je na drukarce i prosto podpisujemy. Chodzi o to, żeby Adaś nauczył się opisywać co się w jego życiu dzieje i bardziej uświadomił sobie własną osobę. To pomaga też w polepszeniu jego relacji z nami. Adaś oczywiście bardzo go lubi.

Wspaniałe jest też to, że można go już wprost pytać, „co to?” i odpowiada a wcześniej na to pytanie natychmiast się zamykał. Często tez jak go poprosimy, żeby powiedział jakieś konkretne słowo to mówi.

Bardzo dużo rzeczy też po nas powtarza spontanicznie. np. w samochodzie znalazł skrobaczkę do szyby i udawał, ze skrobie szybę, choć przecież dawno tego nie robiliśmy i on nigdy nie miał tego w ręku. W autobusie jak dałam mu bilet, to próbował dosięgnąć kasownika, choć mu tego nie pokazywaliśmy.

Mogłabym pisać i pisać bo tak dużo się zmieniło.

Adaś czyta sylaby z paradygmatów: PA, BA, LA, MA, TA, DA, FA, WA, SA, ZA. W sumie to każdy nowy paradygmat to tylko formalność, bo Adaś tak szybko powtarza, jakby znał już wszystkie sylaby. Tak samo nie ma problemu z rozróżnianiem, ostatnio pokazywałam mu po kolei przeróżne sylaby w dość dużym tempie i każdą poprawnie przeczytał. Tak że przygotuj się dziadku, bo Twój wnuczek będzie niedługo czytał.

Ta terapia idzie jak burza. Tak się cieszę, że Adaś zmienia się w zdrowe dziecko. Ja wiem, ze pewnie nigdy do końca zdrowy nie będzie, ale jak to dalej tak pójdzie to będzie z pewnością samodzielny jak dorośnie.