Archiwa kategorii: Terapia dzień po dniu

Leczenie biomedyczne

Lublin, 5 sierpień 2013.

Nie pamiętam czy wcześniej Co o tym pisałam, ale zdecydowaliśmy się na terapię DAN. Chcemy spróbować, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, ze mogliśmy zrobić więcej. W czerwcu daliśmy na badanie próbki kału, moczu, krwi i włosów i przesłane one były do USA na specjalistyczne badania. Trzeba było czekać parę tygodni i na wyniki i na wizytę do Pani doktor. Właśnie jesteśmy po.

Wrażenia mam bardzo pozytywne. Pani doktor pochwaliła nas za trzymanie diety. Z badań wynikło, ze właśnie gluten i kazeina (z mleka) truły Adasia umysł. Ona twierdzi, że trzeba go teraz traktować jakby był zdrowy, tylko przespał ten czas, kiedy był bez diety.

Ja do końca się z Nią nie zgadzam, bo ma różne stymulacje i problemy, których nie mają nawet półtoraroczne dzieci. Chociażby rozumienie pytań, kto? gdzie idziemy? Nie mówiąc o stymulacjach, z którymi wciąż walczymy, np. układanie samochodów w rządkach.

Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolona, ponieważ okazało się, ze zwalczyliśmy candidę i Adaś może jeść już swoje ukochane owoce. Akurat jest jeszcze sezon, więc będziemy mieć teraz owocowe szaleństwo. Poza tym zapisała nam mnóstwo suplementów. Są dość drogie, ale jak zaczęliśmy temat, to trzeba pociągnąć i zobaczyć czy będą efekty.

A tak prócz tego to wciąż idziemy na przód. Także zaczynam (mam nadzieję nie nudne dla Ciebie) wyliczanie Adasia osiągnięć.

Adaś już bardzo często łączy wyrazy. Nazywa sytuacje łącząc rzeczownik z czasownikiem. Używa też imion, np. mama Ola, babcia Asia. Sam mówi „pa pa”, ostatnio powiedział wychodząc z placu zabaw (sam z siebie) „pa pa dzieci”.

Przy stoliku ładnie nazywa rzeczowniki w liczbie mnogiej i pojedynczej, dobrze mu tez idzie odmiana rzeczownika. W życiu trochę rzadziej pamięta o odmianie, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej.

Wychodząc pyta gdzie idziemy. Mówi np. Ani? (terapeutka), ucha? (na badanie ucha), dziadzia? (do dziadka).

Śpiewa coraz więcej. Tu niestety nie łączy wyrazów, ale za to sam wymyśla „tekst”, śpiewa: auto-auto, szosa-szosa, Adaś-Adaś, buty-buty.

Powtarza po nas wszystko, nawet trudne wyrazy.

Bardzo rzadko się denerwuje i upiera na coś. Najczęściej wszystko da się mu wytłumaczyć. Jednak na placu zabaw nie bawi się z innymi dziećmi tematycznie. Biega za nimi, naśladuje, kręci na karuzelach z innymi. Ciągnie go do dzieci, jednak nie nawiązuje z nimi kontaktu.

Po 12–tym idziemy do przedszkola. Ciekawe co to będzie.

Ola.

5 miesiąc terapii – Adaś łączy dwa słowa:)

Lublin, lipiec 2013.

U nas jak zwykle dużo się dzieje. Jeździmy co tydzień do Warszawy do terapeutki. Póki co nie zachwyca się nim, ale tłumaczę sobie to tak, ze jest po prostu z natury oszczędna w pochwałach.

A minęło już 5 miesięcy terapii. Adaś mówi i rozumie bardzo dużo. Zaczyna powolutku łączyć rzeczowniki z czasownikami. Czasami powie „mama idzie” albo „tata siusiu”. Czyta bez problemu dwusylabowe słowa i sam kartonikami z sylabami je „pisze”. Całkiem ładnie czyta też proste zdania. Część czyta sylabowo, a część globalnie. Pilnujemy go, żeby to co może czytał sylabami, bo czasami się myli, szczególnie w podobnych jak BUDA – BUDY.

Cały czas używa do komunikacji słów, które zna. Zawsze obawiałam się, że Adaś nie będzie mówił spontanicznie i póki co wygląda, ze moje obawy nie sprawdziły się. Dzisiaj np. jak kroiłam chleb do zupy to komentował: „kroi” „chlebek” „nóż” „zupa”. Mówi też coraz wyraźniej.

Zrozumienie też jest coraz lepsze. Dla przykładu: mówię do córki „napijesz się kawki?” a Adaś powtarza „KAWA”, pytam Karolinkę jak masz na imię? a Adaś odpowiada – „KAROLA”.

Zaczyna się też coraz częściej bawić w zabawy tematyczne z Karolinką. Naśladuje też śpiewanie piosenek po Niej. Karolka śpiewa „Tato już lato” a Adaś „Tato Tato” i kiwa się na boki.

Mamy mieć w sierpniu zabieg wycinania migdałka i zakładane dreny, bo Adaś ma płyn w uszach. Szkoda trochę dziecka, ale byliśmy u trzech lekarzy i wszyscy potwierdzają, że nie ma innego wyjścia. Może po tym zabiegu poprawi mu się słuch i terapia będzie jeszcze szybciej szła.

Ponieważ Adasia bardzo ciągnie do dzieci, chcemy żeby od września poszedł do przedszkola na 2-3 godzinki, jak nie będzie sobie dawał rady to nawet na godzinkę. Wybraliśmy prywatne przedszkole. W sumie to Ono nas wybrało, a w zasadzie to wspaniałe dyrektorki tego przedszkola, które same zaproponowały pomoc. Mają tam małą grupkę „maluchów” około 6-7 dzieci. W czasie zajęć chcemy, żeby pomagała mu moja znajoma, która skończyła teraz studium o kierunku „Terapia zajęciowa”. Emilka przygotowuje się do tej pracy pieczołowicie. Przeczytała obie książki Pani Profesor Cieszyńskiej i była na szkoleniu „Terapia neurobiologiczna”. Wybraliśmy ją bo chcieliśmy, żeby osoba, która będzie miała pieczę nad Adasiem znała dobrze zasady terapii, którą On pracuje. Od jakiegoś czasu też przychodzi do nas, by poznać się z Adasiem. Mamy już papiery na potrzebę szkolnictwa specjalnego i na tej podstawie przedszkole chce rozliczać Jej zatrudnienie.

Mam wielkie nadzieje, że dzięki temu przedszkolu terapia Adasia pójdzie jeszcze lepiej!

Adaś kończy 3 lata – co dalej?

Lublin, 11. czerwiec 2013.

Nie wiem czy wiesz dziadku, ale minęło już 5 lat od kiedy urodziła się Karolka i prawie trzy odkąd urodził się Adaś. Niesamowite, że ten czas tak szybko leci. Przecież Karolka była niedawno takim malutkim szkrabem a tu za rok już do szkoły idzie.

Ukończenie u Adasia trzech lat było dla mnie od dawna taką znaczącą datą. Pamiętałam, że te pierwsze trzy lata są najważniejsze w rozwoju dziecka, a my przecież tyle czasu zmarnowaliśmy, nie wiedząc, że Adaś ma autyzm. Widząc ostatnio u Adasia szybki rozwój, nie raz miałam ochotę napisać co bym chciała, żeby On umiał jak skończy 3 lata. Za bardzo się jednak bałam, że nie spełnią się moje oczekiwania i zostawiałam kartkę pustą. Szczerze mówiąc nie pamiętam, co 2-3 miesiące temu chciałam napisać, ale myślę, ze bardzo bym się nie zawiodła.

Adaś powtarza po nas prawie każde słowo. Sam nazywa co potrafi, rzeczowniki i czasowniki. Jak się bawi, jak sam coś robi, jak widzi innych, np. biegał ostatnio ze swoją siostrą i z napotkanym chłopczykiem i powiedział „dzieci”, to było dla mnie niezwykłe, bo najczęściej nazywa jak widzi dziewczynkę lub chłopca, lub dzieci w oddali, a tu nazwał grupę w której sam był.

Niestety nadal nie składa dwóch słów razem. Mimo, że codziennie ćwiczę z nim obrazki i podpisy ze zdaniami. Staram się przy każdej okazji używać przy nim zdań dwuwyrazowych, jak On mówi „auto”, albo „jedzie” to ja mówię „auto jedzie”. Ładnie odpowiada na pytania „co robi?”, zna bardzo dużo czasowników. Bardzo podoba mu się też rozróżnianie uczuć/min. Chętnie pokazuje jak się denerwuje, albo smuci, albo cieszy, najbardziej lubi udawać, że się denerwuje.

Jest z nim bardzo dobry kontakt, rozumie bardzo dużo. np, jak my wołamy Karolkę na śniadanie, albo na spacer to On po nią idzie i pcha ją, mówiąc „chodź” lub „idź”. Jeśli go coś boli, to mówi co. Jak coś chce to przychodzi i mówi co chce. Woła „mama” lub „tata” lub „mocy” (pomocy) jak czegoś potrzebuje.

Próbuje śpiewać, póki co tylko „aaaa”, lub „oooo” bujając się i nadając nawet jakąś melodię, ale słów jeszcze do tego nie używa.

Uwielbia przeglądać się w lustrze jak śpiewa, albo robi miny.

Dużo naśladuje Karolinkę. Chodzi na spacery z wózkiem i lalą (nawet jak siostry nie ma), daje lali pić. Ostatnio nawet dawał lali klocki do ręki. Jak spytałam czy lala się bawi, to powiedział – „bawi się”.

Odpowiada na pytanie jak się nazywa i ile ma lat, choć przy tym ostatnim czasami się myli i mówi „lat”.

Jednak gdy pytamy czy coś chce to mówi „nie” jak nie chce, ale jak chce to albo nic nie mówi, albo nazywa co chce. Np chce pić, to On mówi „pić”, albo „pije”. Nie używa w ogóle słowa „tak” choć umie je powtórzyć po nas.

Tak, że Adaś zrobił ogromne postępy i bardzo różni się od chłopczyka jakim był pół roku temu.

Martwię się jednak, że teraz to już nie będzie można nadrobić wielu rzeczy, bo jest już starszy i mózg nie jest tak elastyczny. Nie wiem właśnie jak to jest, dziecko kończy trzy lata i co? Już przepadło? Czego się nie nauczył to już się nie nauczy?

A może wciąż możemy bardzo dużo nadrobić, mimo, że ten okres najbardziej elastycznego mózgu już minął?

Chyba ostatnio za dużo myślę. Jestem już zmęczona tą odpowiedzialnością za przyszłość Adasia. Wciąż męczą mnie wyrzuty sumienia, że mogłabym robić więcej. Z drugiej strony często muszę się zmuszać do tego co już robię.

Dobra, zebrało mi się na marudzenie, to już nie będę przynudzać.

Ola.

Wizyta w szpitalu – rezonans magnetyczny głowy.

Lublin, 25. maj 2013.

Parę dni temu wróciliśmy ze szpitala. Byliśmy tam trzy dni. Adasiowi robili rezonans mózgu, na który skierowała nas neurolog. Tłumaczyła, że każde dziecko autystyczne powinno mieć zrobione takie badanie.

Bardzo się stresowałam przed tym pobytem. Bałam się, że Adaś będzie miał po tym szpitalu traumę. Tak było z Karolinką, jak była mała. To ufne dziewczę, które do wszystkich się uśmiechało i niczego nie bało, po szpitalu miało paniczny strach przed każdym lekarzem. W dodatku dzień przed terminem Adaś dostał kataru. Co postawiło przyjęcie do szpitala pod znakiem zapytania. Ty tatku pewnie nie zrozumiesz, ale takie rzeczy wywołują u matki bardzo duży stres. Właśnie z nim zaczęłam zeszły tydzień.

A jak było w szpitalu?

Było super! Adaś był przeszczęśliwy. Pełno dzieci, nowe zabawki, nowe otoczenie i mama tylko i wyłącznie dla niego! Troszkę się popłakał przy zakładaniu wenflonu , ale przemiłe panie pielęgniarki zagadywały go historią o motylku siadającym na ręce i od tej pory wszelkie inne zabiegi kończyły się uśmiechem na twarzy u Adasia. Do zrobienia rezonansu musieli uśpić go na pół godziny. Miał budzić się dwie godziny i powoli dochodzić do siebie. Adaś obudził się po niespełna godzinie i od razu zaczął biegać.

Także Adaś miał trzydniowe wakacje. Biegał z dzieciakami po korytarzu. Zaczepiał starsze dziewczynki. Bawił się „nowymi” autami w świetlicy. Oglądał przez okno helikopter jak startuje i ląduje. Dużo rzeczy też nazywał. Wołał „koko” za każdym ptakiem jakiego zobaczył przez okno, a było ich dużo. Miał bardzo dużo bodźców i myślę, że ten szpital wpłynął na Niego pozytywnie. Ja natomiast byłam zmordowana lataniem za nim i pilnowaniem tego aktywnego chłopca, ale szczęśliwa.

Wyniki wyszły dobre i Pani odesłała nas z zaleceniem dalszej terapii. Ciekawe było to, że komu bym nie powiedziała, ze Adaś ma autyzm, łącznie z lekarzami to każdy się dziwił. Niestety było tam parę dzieci w wieku 4-6 lat niezdiagnozowanych. Wszystkim oczywiście opowiadałam o metodzie krakowskiej ale nie wiem czy skorzystają i zainteresują się tym.

Karolinka przez ten czas była z babcią. Karol wyjechał do pracy na parę dni. Także Karolka też skorzystała, bo oczywiście babcia ją rozpieszczała. Nareszcie mogła jeść bezkarnie lody, rurki z kremem, drożdżówki i to bez chowania się po kątach, żeby brat nie widział.

Podsumowując: za nami parę miłych dni.

4 miesiąc terapii Metodą Krakowską – jest czym się pochwalić:)

Lublin, 12. maj 2013.

Od zeszłego tygodnia jeździmy na terapię do Warszawy. Tam jest jednak bliżej niż do Rzeszowa i w razie czego można się u Ciebie przenocować. Będziemy jeździć co tydzień.

Adaś nawet ładnie ćwiczył, jak na pierwszy raz. Teraz mi lżej, ze będę miała wsparcie.

Niestety nie pracowałam z Adasiem przez parę dni, bo całkowicie rozłożył mnie jakiś wirus. Teraz mam duży problem z wciągnięciem Adasia w rytm ćwiczeń. Bardzo się buntuje. Mimo, że minęło już prawie 3 tygodnie, wciąż nie pracuje tak jak przedtem. Nawet jak daję mu rzeczy, które jestem pewna, ze zna, nie chce współpracować. Większość ćwiczeń wykonuję Jego ręką. Czasami tylko pod koniec coś sam zrobi.

Muszę się jednak pochwalić, bo Adaś zmienia się nie do poznania. Jest z nim niesamowity kontakt. Wyłapuje każde nasze słowo. Ma bardzo duże zrozumienie. Nazywa dużo rzeczy. Sam się chwali, że umie coś powiedzieć. Przedtem mówił tylko w samotności. Powtarza po nas różne słowa. Zaczął też mówić po „dzidziowemu”, np jak rozmawia przez telefon. Można z nim w ten sposób prowadzić konwersacje przez telefon, bo słucha jak się do niego mówi, a jak zadaję pytanie to On mówi. Buzia mu się nie zamyka od samego rana. Ostatnio też często jak się bawi powtarza ćwiczenia słuchowe. Czasami zaskakuje nas swoimi wypowiedziami. np. mówi „proche” (proszę) jak coś podaje, lub przed wyjściem mówi coś po swojemu a potem „na dwór”. Myślę, że mówi więcej słów niż zdajemy sobie sprawę, bo wciąż nie wypowiada wszystkich głosek i nie wszystko rozumiemy. Co ciekawe jak czyta sylaby to w większości bardzo wyraźnie, ale wyraz z tymi samymi sylabami mówi już nie wyraźnie. Coraz ładniej czyta też wyrazy sylabami. Adaś też często pyta nas o nazwy różnych rzeczy. Już wcześniej tak robił, ale teraz jest to wyraźne pytanie. Pokazuje palcem na coś, mówi „a tu?” i dopóki nie odpowiemy powtarza pytanie.

Udało nam się założyć „dziennik wydarzeń”. To jest taki zeszyt, do którego wkleja się zdjęcia Adasia w różnych sytuacjach. Drukujemy je na drukarce i prosto podpisujemy. Chodzi o to, żeby Adaś nauczył się opisywać co się w jego życiu dzieje i bardziej uświadomił sobie własną osobę. To pomaga też w polepszeniu jego relacji z nami. Adaś oczywiście bardzo go lubi.

Wspaniałe jest też to, że można go już wprost pytać, „co to?” i odpowiada a wcześniej na to pytanie natychmiast się zamykał. Często tez jak go poprosimy, żeby powiedział jakieś konkretne słowo to mówi.

Bardzo dużo rzeczy też po nas powtarza spontanicznie. np. w samochodzie znalazł skrobaczkę do szyby i udawał, ze skrobie szybę, choć przecież dawno tego nie robiliśmy i on nigdy nie miał tego w ręku. W autobusie jak dałam mu bilet, to próbował dosięgnąć kasownika, choć mu tego nie pokazywaliśmy.

Mogłabym pisać i pisać bo tak dużo się zmieniło.

Adaś czyta sylaby z paradygmatów: PA, BA, LA, MA, TA, DA, FA, WA, SA, ZA. W sumie to każdy nowy paradygmat to tylko formalność, bo Adaś tak szybko powtarza, jakby znał już wszystkie sylaby. Tak samo nie ma problemu z rozróżnianiem, ostatnio pokazywałam mu po kolei przeróżne sylaby w dość dużym tempie i każdą poprawnie przeczytał. Tak że przygotuj się dziadku, bo Twój wnuczek będzie niedługo czytał.

Ta terapia idzie jak burza. Tak się cieszę, że Adaś zmienia się w zdrowe dziecko. Ja wiem, ze pewnie nigdy do końca zdrowy nie będzie, ale jak to dalej tak pójdzie to będzie z pewnością samodzielny jak dorośnie.

Trzeci miesiąc terapii – szukamy terapeuty.

Lublin, 25. kwiecień 2013.

Bardzo się cieszę, że byłam na tym szkoleniu w Krakowie. Profesor Cieszyńska opowiadała i pokazywała filmiki z różnymi przykładami dzieci, które po jakimś czasie zmieniały się nie do poznania. Teraz mam większą chęć do pracy z Adasiem.

Adaś coraz częściej spontanicznie przy nas czyta sylaby. Ostatnio przy mnie rozłożył wszystkie rzeczowniki, które z nim ćwiczę a jest ich około 20 i każde nazywał. Niektóre słowa wychodziły mu niedokładnie, ale najbardziej cieszyło mnie to, że robił to przy mnie i cieszył się jak go chwaliłam.

Coraz więcej też rozumie, musimy uważać już co przy nim mówimy. Sam ostatnio bawił się misiem i zjeżdżalnią zabawkową, że miś wchodzi po schodach i zjeżdża, mimo, ze wcześniej nikt mu tego nie pokazywał. Przymierza nasze buty i próbuje w nich chodzić. Jak wychodził od nas gość i stał już w korytarzu to Adaś pokazywał jego kurtkę i się cieszył. Wiem, że to zachowania odpowiednie do niższego wieku, ale Adaś przedtem się tak nie zachowywał i widzę w tym powolny powrót na dobrą drogę.

Adaś też coraz częściej spontanicznie nas naśladuje. Wyjmuje chusteczki z pudełka i udaje, że wyciera buzię, albo nam podaje. Dziś przyniósł talerzyk do kuchni jak skończył jeść, choć (wstyd) nie uczyliśmy go tego, ale widział jak my to robimy. Zaczyna się też bawić w zabawy tematyczne, np udaje, że idzie ludzik, otwiera mu drzwi w samochodzie, wkłada ludzika, zapina mu pasy i rusza kierownicą.

Mam ostatnio wrażenie, że Adasiowi ostatnio trzeba tylko raz, dwa razy coś pokazać i już rozumie. Kupiliśmy zestaw „Postać/twarz”. Ćwiczyliśmy dosłownie trzy dni i Adaś już pokazuje części ciała i twarzy zarówno na układankach jak i na sobie samym i na lali.

Coraz częściej też wypowiada przy nas słowa. Żartuje sobie np. jak pytam gdzie mama? On śmiejąc się wskazuje na siebie palcem i mówi obniżonym tonem „MAMA”. Potem sam mnie zaczepia, patrzy mi w oczy i powtarza mama pokazując na siebie. Jak pytam gdzie Adaś to też pokazuje na siebie i wtedy czeka na gratulacje. Resztę członków rodziny pokazuje poprawnie. Czasem jak go wołamy to powtarza po nas Adaś. Stara się też wymawiać przy nas wyrażenia dźwiękonaśladowcze i rzeczowniki. Jeszcze nieśmiało, czasem trzeba długo czekać. Ja mu pokazuje on się patrzy mi w oczy i się śmieje i tak jakiś czas i w końcu coś niezbyt głośno powie.

Zaczął tez mówić „a to?” i pokazywać na różne rzeczy. Czasem na sylaby porozwieszane po mieszkaniu, czasem jak ma coś nowego w ręku lub jak jedziemy samochodem. Nie wiem czy to pytania, to chyba za wcześnie. My odpowiadamy mu na to jak na pytania. Może zauważy, że to działa i kiedyś będzie tak pytał.

Szukamy też terapeuty, który mógłby pracować z Adasiem, bo mimo wsparcia mailowego, które mam od Pani Korendo, przytłacza mnie odpowiedzialność i strach przed mijającym czasem. Boję się, że można by robić więcej, przecież ja nie jestem profesjonalistką.

Odpowiedziały mi dwie Panie, jedna z Rzeszowa a druga z Warszawy. Jeszcze nie wiem na kogo się zdecydujemy.

Ola.

Gorsze dni.

Lublin, 8. kwiecień 2013.

Jadę w czwartek do Krakowa na szkolenie z terapii metodą krakowską. Mam nadzieję, że dowiem się nowych rzeczy.

Póki co Adasiowi się pogarsza, tzn. gorzej się zachowuje, często się buntuje, ma lęki, doszły jakieś nowe samostymulacje i ja jestem załamana i na nic nie mam siły. Nie wiadomo czy to dlatego, że walczymy z candidą i ona się broni, czy coś robimy nie tak. A tu nie ma żadnego lekarza, który by coś doradził. Każdy rozkłada ręce. Nie wiem czy Ci pisałam o candidzie. Jest to grzyb. Niektórzy twierdzą, że powoduje autyzm a inni, że tylko towarzyszy autyzmowi.

Zwykli lekarze bagatelizują to, bądź kompletnie się na tym nie znają. A ja jestem pewna, że ta candida ma wpływ na Adasia, bo jak w grudniu wziął antybiotyk to po tym mu się pogorszyło i zaczął chodzić na palcach. Potem w czasie leczenia mu to przeszło. A candida, to właśnie przez antybiotyki się rozrasta.

Dlatego chcemy ją zwalczyć. Tylko, że działamy trochę na własną rękę, trochę wspierając się homeopatią. Szkoda, że nie ma jednego lekarza, który by mógł kompleksowo podejść do Adasia choroby i prowadzić jego leczenie.

Ja się nauczyłam, że wszystkiego wszystkim nie mówię, bo naprawdę nie ma jednego lekarza, który by wszystko wiedział. Jak mówię o czymś, czego On nie uznaje, to patrzy na mnie jakoś „dziwnie” . Dlatego żeby się nie narażać, swoje wiem i robię to co mi intuicja podpowiada. Dla przykładu wiele osób odradzało mi prowadzenie Adasia metodę krakowską, ale nie przekonało mnie swoimi argumentami. Są takie mamy, co pójdą do jednego lekarza i to co On powie to świętość, nic same nie szukają, a to jest samobójstwo, bo wiedza lekarzy jest bardzo okrojona i znają się tylko na tym czego ich nauczyli na studiach. Nawet w tym ośrodku co jestem to na temat jednej sprawy słyszałam trzy różne opinie.

Kogo tu słuchać?

Modlę się, sprawdzam, porównuje, zastanawiam się, jeszcze raz się modlę, a potem działam.

Efekty po miesiącu ćwiczeń.

Lublin, 3. marzec 2013.

Z Adasiem ćwiczymy od miesiąca. Zrobił ogromne postępy. Jest z nim o wiele większy kontakt. Bawi się różnymi zabawkami. Czyta wszystkie samogłoski i niektóre sylaby. Chętnie słucha na słuchawkach te płyty, które kupiłeś. Bardzo lubi czytanie książek, szczególnie takich prostych z samogłoskami. Zaczął pokazywać palcem w książkach i na różne rzeczy jak pytamy gdzie jest np. piłka albo A. Tak się cieszę, że zdecydowaliśmy się na metodę krakowską.

Robi dużo różnych ćwiczeń poprawnie, mimo że jeszcze dwa tygodnie temu mu nie wychodziły. Chodzi po domu i pokazuje różne rzeczy i je nazywa po swojemu.

Ma jednak jeszcze problem z czasownikami. Rozumie tylko niektóre polecenia, choć naprawdę coraz więcej.

On bardzo lubi inne dzieci ale nie wie co z nimi robić więc się najczęściej chce przytulać (tego raczej małe dzieci nie lubią i uciekają przed nim). Pani logopeda mówi, ze to dobrze, że chce, a jak się bawić to jeszcze się nauczy.

Jesteśmy naprawdę z niego dumni bo co dzień nas czymś zaskakuje.

Staramy się teraz o zaświadczenie o potrzebie specjalnego kształcenia, dzięki temu będziemy mieć pieniądze z gminy na przedszkole i rehabilitacje. Adaś będzie mógł chodzić z Karolinką do przedszkola, my dostaniemy jedną osobę (możemy sami wybrać), która będzie mu pomagała wejść w grupę, będziemy mieć różne rehabilitacje i w dodatku zapłacą nam za przedszkole.

Będę się też starała o orzeczenie o niepełnosprawności. Dzięki temu będę mogła dostawać świadczenie pielęgnacyjne. Cieszę się bo utrzymanie diety, na której jest Adaś, jest bardzo kosztowne.

Teraz mamy bardzo dużo pracy z nim a jeszcze co chwilę dzieciaki chorują i Karolka nie chodzi do przedszkola. Jednak cieszą nas drobne rzeczy. Wiesz, czasami myślę, że dzięki tej chorobie nasze życie się przewartościowało. Teraz widzimy co jest najważniejsze i też spędzamy ze sobą więcej czasu.

Pierwsze zmiany – wyłączyliśmy telewizor:)

Lublin, 2. luty 2013.

Karola już wróciła od Babci. Z Adasiem zaczęłam ćwiczyć metodą krakowską (nie wiem czy już Ci o niej mówiłam, a mówiłam, bo przecież kupowałeś książki). Jeszcze nie mam wszystkich pomocy, ale niedługo przyjdą bo już zamówiliśmy. W każdym razie idzie mu w miarę, nie jest źle ale i nie jest rewelacyjnie. Nie chce słuchać płyt na słuchawkach, a inaczej nie można, więc musimy go przytrzymywać. Za to powtarza, jak rysuję twarz i mówię: „oko, oko, nos, usta”, to On mówi „oko, oko, no, uta”.

Jak coś rysuje to zawsze zaczyna od kółka i mówi „oko”.

Mam nadzieję, ze jak Karolinka pójdzie do przedszkola od poniedziałku to powoli dojdziemy do normy.

W tej metodzie nie można włączać żadnych elektronicznych dźwięków, ani bajek, ani komputera ani muzyki z płyty, ani zabawek dźwiękowych więc to dla nas nowa sytuacja i powoli się w niej odnajdujemy. Bardzo się bałam tego, szczególnie braku bajek. Teraz muszę więcej planować, bo w ciągu dnia jestem zaabsorbowana Adasiem i Karolką w 100 %. Nie mogę już włączyć bajki i pójść sobie, aby obiad spokojnie ugotować.

Są jednak zauważalne zmiany w zachowaniu Adasia, po wyłączeniu tych wszystkich elektronicznych gadżetów. Adaś zaczął interesować się zabawkami. W pierwszych dniach bez TV oglądał je, jakby pierwszy raz widział coś takiego na oczy. Jest też bardziej uważny, tak jakby zaczął lepiej słyszeć. Zainteresował się książeczkami. W tej książce o metodzie krakowskiej autorka napisała, że u dzieci autystycznych lewa półkula mózgu (odpowiedzialna między innymi za mowę) nie działa prawidłowa, za to prawa jest bardziej rozwinięta. Dlatego trzeba wyłączyć wszystkie urządzenia które uruchamiają prawą (TV, muzyka), żeby zaczęła pracować lewa. U Adasia chyba to się sprawdza.

A z metodą krakowską to nie taka prosta sprawa, bo odrzuca inne. Długo się zastanawialiśmy z Karolem, ale spróbujemy najpierw tej, a potem zobaczymy. Niektóre dzieci robią ogromne postępy i to bardzo szybko, więc łatwo będzie sprawdzić, czy ta terapia działa na Adasia czy nie.

Będziemy go obserwować.

Mamy to na papierze – autyzm dziecięcy:(

lin, 12. styczeń 2013.

To niestety autyzm. Mamy już diagnozę. Wczoraj byliśmy w fundacji. Niby wiedziałam, spodziewałam się, ale jednak bardzo to przeżyłam. W dodatku nie mieli nic do powiedzenia na pocieszenie. Miałam nadzieję, że powiedzą, że Adaś jest wyjątkowy, że to tylko lekki autyzm, że ma wiele cech, które świadczą, że ma szanse na normalne życie … a tu nic. Autyzm i tyle. To straszne, że taki psycholog nie potrafi powiedzieć czegoś, co by dodało sił rodzicom. Nie zaproponowali mi żadnej terapii, nic. Powiedzieli tylko, ze muszę zgłosić się do poradni o zaświadczenie o potrzebie specjalnego szkolenia i do Urzędu o orzeczenie o niepełnosprawności.

Całe szczęście rano rozmawiałam z innym psychologiem, w sprawie chodzenia Adasia do Ośrodka dla osób z autyzmem. Ta Pani dodała mi otuchy. Powiedziała, żebym się nie przejmowała, nawet jak powiedzą, ze to autyzm. Mówiła, ze ona zna dużo dzieci, które dobrze funkcjonują po terapii. Ogólnie zachowała się jak człowiek i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

No nic, teraz trzeba się zabrać za pracę. Karol już ma na papierze stwierdzenie choroby, więc teraz razem będziemy działać.

Ola.