Archiwa kategorii: Terapia dzień po dniu

Znalazłam nadzieję – Metoda Krakowska

Lublin, 17. grudzień 2012.

Znalazłam chwilkę to piszę. Karolinka miała gorączkę cały tydzień. Wygląda na to, że to wirus. Adaś też się zaraził i niestety u niego padło na gardło. Dostał anginy i dostał antybiotyk. Zaczął też chodzić na palcach, co mnie dobiło. Wygląda na to, że mu się pogarsza. Jeszcze na początku miesiąca psycholog pytał, czy chodzi na palcach i wtedy jeszcze nie chodził.

Na tych spotkaniach z psychologiem Adaś wypadł średnio. Miał do wykonania różne zadania. Wczoraj szło mu całkiem nieźle, ale dziś miał zły humor i głównie bawił się patyczkami, tzn. tak trochę się odcinał.

W przyszłym roku dopiero będzie ta komisja, ale ja jestem pewna że to autyzm i chciałabym, żeby coś działali a to tak długo trwa.

W przelocie czytam sobie książkę o metodzie krakowskiej. Fajnie się ją czyta, bo jest napisana prostym językiem. Dużo rzeczy jest tam wytłumaczone. Autorka ma oryginalne podejście do wielu spraw, ale Jej argumenty mnie przekonują. Czytam też różne opinie na temat tej metody. Niektóre mamy opisują jak wspaniale podziała na ich dzieci ta metoda. Inni bardzo odradzają i piszą straszne rzeczy. Zobaczę jeszcze. Kupiłam sobie jeszcze jedną książkę o autyzmie ale tam jest tylko bla bla bla i jakieś profesjonalne sformułowania. Mało co rozumiem, a to co rozumiem wydaję mi się nie przydatne.

A w tej fundacji to ostateczną decyzję dadzą nam w przyszłym roku. Ja już bym chciała coś robić. Szczególnie, że Karol powiedział, ze nie uwierzy jak nie usłyszy. Przez to nic się nie dzieje.

Przepraszam, coś jednak robimy. Znalazłam też artykuł, że niektóre dzieci mają objawy autystyczne, bo ich organizmy nie tolerują białka krowiego i glutenu. Dlatego wprowadziliśmy taką dietę Adasiowi. Zobaczymy czy to coś da. A i jeszcze dajemy mu Eye Q. To coś jak tran, ale ma wspomóc koncentrację.

Muszę kończyć.

Ola.

To chyba jednak autyzm:(

Lublin, 4. grudzień 2012.
Dzieciaki zdrowe. Zapisaliśmy się na diagnozę autyzmu w jednej z fundacji. Trzeba zapłacić, ale w miarę szybko można się czegoś konkretnego dowiedzieć. Byliśmy już na wstępnej rozmowie z psychologiem. Niestety Pan nie zostawił nam złudzeń. Wygląda na to, że to jednak autyzm. Mamy mieć jeszcze spotkania z psychologiem. Mają oceniać Jego rozwój. Ciekawe jak wypadnie. Niestety ja już widzę, ze nie jest z nim dobrze. Często macha sobie przed oczami różnymi przedmiotami i wtedy jest z nim kiepski kontakt. Poza tym mówię do niego a on nic. To bardzo przykre.

Znalazłam ciekawy fragment rozmowy o terapii autyzmu. Jest taka terapia, które się nazywa Metoda Krakowska. Tam było pokazane, jak chłopczyk, który w wieku trzech lat nic nie mówił, po roku czytał ze zrozumieniem zdania. To ciekawe. Może i Adaś tak by mógł.

Będę jeszcze pisała jak znajdę chwilkę.

Pierwszy list do taty

Lublin, listopad 2012.

Byłam dziś u psychologa w poradni. Poszłam tam bo niepokoiło mnie to, ze Adaś zachowuje się inaczej niż dzieci w jego wieku. Bawi się w nietypowy sposób zabawkami, nie chce by mu coś wytłumaczyć lub pokazać. Zaraz się wścieka i ucieka. Poza tym Adaś często nie reaguje na swoje imię, albo nie rozumie jak mu pokazuję gdzie jest np. picie, gdy jest spragniony. Tak więc poszłam tam, żeby Pani powiedziała jak mogę mu pomóc. Liczyłam na jakieś specjalnie ćwiczenia, zadania do wykonania i na to, że powie mi, że wszystko jest w granicach normy. Niestety Pani nie była taka łaskawa. Po 10 minutach rozmowy z nią, spytała „… wie Pani na co to wygląda?” a ja pomyślałam, gdybym wiedziała to bym tu nie przychodziła i mówię „nie wiem”. A Pani – „mi to wygląda na autyzm”. Tłumaczę Jej więc, że przecież Adaś się przytula i patrzy w oczy, że pani pediatra na bilansie dwulatka uspokajała, że jak bawi się różnymi zabawkami i się przytula to jest dobrze. A psycholog na to „to nic nie znaczy” i dalej zadawała mi przeróżne pytania. Przy każdej mojej odpowiedzi kiwała głową, jakby tylko się upewniała w swojej diagnozie. Zaczęła mi mówić o przedszkolu integracyjnym, albo nawet specjalnym. Bez sensu, jak można po godzinie stwierdzić jakąś chorobę, szczególnie taką poważną?! A i jeszcze mi mówiła, ze mogę się starać o zasiłek opiekuńczy dla osób niepełnosprawnych. SZOK! Przecież Adaś nie jest niepełnosprawny!

W ogóle była kiepska. Bo jak spytałam, czy można to jakoś potwierdzić, sprawdzić, bo przecież o Karolince jeden neurolog powiedział, ze była niedotleniona i jest opóźniona. A co jak co, ale Karolci opóźnienia nie można zarzucić. W każdym razie ta psycholog podała mi jakieś namiary, ale dodała, ze na to szkoda pieniędzy i czasu. Tym mnie najbardziej zdenerwowała! Jak to szkoda pieniędzy i czasu? To co, ja mam przyjąć tej Pani wersję i nawet tego nie sprawdzać? Oj zdenerwowała mnie mocno.

Tym swoim nieprofesjonalizmem to przekonuje mnie tylko do tego, że nie można Jej ufać. Ja tam się przyglądam Adasiowi i nic nie widzę. Może tam jakieś lekkie cechy autystyczne. Nie wiem. Mam mętlik w głowie. Tak więc, widzisz. Nieszczęścia chodzą parami. Tak jakby mało nam było ostatnio problemów.

Kończę, bo padam.

Ola.