Archiwa tagu: autyzm

Mamy to na papierze – autyzm dziecięcy:(

lin, 12. styczeń 2013.

To niestety autyzm. Mamy już diagnozę. Wczoraj byliśmy w fundacji. Niby wiedziałam, spodziewałam się, ale jednak bardzo to przeżyłam. W dodatku nie mieli nic do powiedzenia na pocieszenie. Miałam nadzieję, że powiedzą, że Adaś jest wyjątkowy, że to tylko lekki autyzm, że ma wiele cech, które świadczą, że ma szanse na normalne życie … a tu nic. Autyzm i tyle. To straszne, że taki psycholog nie potrafi powiedzieć czegoś, co by dodało sił rodzicom. Nie zaproponowali mi żadnej terapii, nic. Powiedzieli tylko, ze muszę zgłosić się do poradni o zaświadczenie o potrzebie specjalnego szkolenia i do Urzędu o orzeczenie o niepełnosprawności.

Całe szczęście rano rozmawiałam z innym psychologiem, w sprawie chodzenia Adasia do Ośrodka dla osób z autyzmem. Ta Pani dodała mi otuchy. Powiedziała, żebym się nie przejmowała, nawet jak powiedzą, ze to autyzm. Mówiła, ze ona zna dużo dzieci, które dobrze funkcjonują po terapii. Ogólnie zachowała się jak człowiek i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

No nic, teraz trzeba się zabrać za pracę. Karol już ma na papierze stwierdzenie choroby, więc teraz razem będziemy działać.

Ola.

To chyba jednak autyzm:(

Lublin, 4. grudzień 2012.
Dzieciaki zdrowe. Zapisaliśmy się na diagnozę autyzmu w jednej z fundacji. Trzeba zapłacić, ale w miarę szybko można się czegoś konkretnego dowiedzieć. Byliśmy już na wstępnej rozmowie z psychologiem. Niestety Pan nie zostawił nam złudzeń. Wygląda na to, że to jednak autyzm. Mamy mieć jeszcze spotkania z psychologiem. Mają oceniać Jego rozwój. Ciekawe jak wypadnie. Niestety ja już widzę, ze nie jest z nim dobrze. Często macha sobie przed oczami różnymi przedmiotami i wtedy jest z nim kiepski kontakt. Poza tym mówię do niego a on nic. To bardzo przykre.

Znalazłam ciekawy fragment rozmowy o terapii autyzmu. Jest taka terapia, które się nazywa Metoda Krakowska. Tam było pokazane, jak chłopczyk, który w wieku trzech lat nic nie mówił, po roku czytał ze zrozumieniem zdania. To ciekawe. Może i Adaś tak by mógł.

Będę jeszcze pisała jak znajdę chwilkę.

Pierwszy list do taty

Lublin, listopad 2012.

Byłam dziś u psychologa w poradni. Poszłam tam bo niepokoiło mnie to, ze Adaś zachowuje się inaczej niż dzieci w jego wieku. Bawi się w nietypowy sposób zabawkami, nie chce by mu coś wytłumaczyć lub pokazać. Zaraz się wścieka i ucieka. Poza tym Adaś często nie reaguje na swoje imię, albo nie rozumie jak mu pokazuję gdzie jest np. picie, gdy jest spragniony. Tak więc poszłam tam, żeby Pani powiedziała jak mogę mu pomóc. Liczyłam na jakieś specjalnie ćwiczenia, zadania do wykonania i na to, że powie mi, że wszystko jest w granicach normy. Niestety Pani nie była taka łaskawa. Po 10 minutach rozmowy z nią, spytała „… wie Pani na co to wygląda?” a ja pomyślałam, gdybym wiedziała to bym tu nie przychodziła i mówię „nie wiem”. A Pani – „mi to wygląda na autyzm”. Tłumaczę Jej więc, że przecież Adaś się przytula i patrzy w oczy, że pani pediatra na bilansie dwulatka uspokajała, że jak bawi się różnymi zabawkami i się przytula to jest dobrze. A psycholog na to „to nic nie znaczy” i dalej zadawała mi przeróżne pytania. Przy każdej mojej odpowiedzi kiwała głową, jakby tylko się upewniała w swojej diagnozie. Zaczęła mi mówić o przedszkolu integracyjnym, albo nawet specjalnym. Bez sensu, jak można po godzinie stwierdzić jakąś chorobę, szczególnie taką poważną?! A i jeszcze mi mówiła, ze mogę się starać o zasiłek opiekuńczy dla osób niepełnosprawnych. SZOK! Przecież Adaś nie jest niepełnosprawny!

W ogóle była kiepska. Bo jak spytałam, czy można to jakoś potwierdzić, sprawdzić, bo przecież o Karolince jeden neurolog powiedział, ze była niedotleniona i jest opóźniona. A co jak co, ale Karolci opóźnienia nie można zarzucić. W każdym razie ta psycholog podała mi jakieś namiary, ale dodała, ze na to szkoda pieniędzy i czasu. Tym mnie najbardziej zdenerwowała! Jak to szkoda pieniędzy i czasu? To co, ja mam przyjąć tej Pani wersję i nawet tego nie sprawdzać? Oj zdenerwowała mnie mocno.

Tym swoim nieprofesjonalizmem to przekonuje mnie tylko do tego, że nie można Jej ufać. Ja tam się przyglądam Adasiowi i nic nie widzę. Może tam jakieś lekkie cechy autystyczne. Nie wiem. Mam mętlik w głowie. Tak więc, widzisz. Nieszczęścia chodzą parami. Tak jakby mało nam było ostatnio problemów.

Kończę, bo padam.

Ola.