Archiwa tagu: metoda krakowska

Wyczekiwane pytanie – dlaczego?

Lublin, styczeń 2014.

Jak Ci się podoba wiosna tej zimy? Mi się podoba, tylko boję się, że ta prawdziwa to przyjdzie dopiero w czerwcu. Wolałabym, żeby były mrozy, to by człowiek wiedział, że wszystko jest jak zwykle i za 2-3 miesiące przyjdzie wiosna a tu … nie wiadomo. Zresztą to nieważne, bo u nas wiosnę a może nawet lato mamy w swoim domu. Oczywiście to wszystko dzięki naszym kochanym dzieciaczkom.

Karola powiesiła swój pierwszy w życiu kalendarz i odlicza dni do września. Nie może już doczekać się pójścia do szkoły. Biedactwo nie wie co ją czeka. Ja bym wolała ją zostawić jeszcze rok w przedszkolu, ale my już nie mamy wyboru. Ogólnie jest bardzo dojrzała i ma szeeeeroką wiedzę o świecie (to zdanie Pań z przedszkola), jednak jest bardzo niedokładna i ma jeszcze problemy z grafomotoryką. Tak, że jest nad czym pracować.

Nad Adasiem oczywiście też pracujemy. Szczególnie Emilka (ta Pani, która chodzi z Nim do przedszkola i ćwiczy). To co On ostatnio pokazuje to dla nas szok. Naprawdę! Nawet nasza terapeutka jest pod dużym wrażeniem. Adaś „męczy” nas upragnionym „dlaczego”. Mówi o swoich uczuciach. Na przykład rozmawiał z babcią przez telefon (przedtem nie mówił NIC do słuchawki, choć się wyrywał do rozmawiania) i po oddaniu mi słuchawki powiedział – „wstydziłem się babci”. Ogromnie mnie to wzruszyło. Pyta na przykład: która jest godzina? Opowiada co było wczoraj lub co będzie jutro, choć jeszcze to jutro miesza mu się z wczoraj.

Miał taki moment, że odpowiadał na pytania niby ze zrozumieniem, ale nieprawdę, na przykład pytam Go, dlaczego Pani Iza była zła, a On odpowiada, że dlatego, bo jadła rybę i były ości. A tak naprawdę to był niegrzeczny i dlatego była zła. Martwiłam się czy to nie są jakieś echolalia, ale uspokojono mnie, ze On jeszcze nie umie zorganizować sobie rzeczywistości i dlatego myli mu się co kiedy się zdarzyło, a odpowiedzieć chce. To działo się z miesiąc temu, teraz już bardzo rzadko to mu się zdarza.

Co jeszcze fajnego zrobił? Oglądał fragment filmu, gdzie ćwiczy z terapeutką i powiedział do Adasia z filmu – „zobacz Adaś to TY” pokazując na siebie. To było słodziutkie i oczywiście (wg mojego zdania) świadczy o dużym postępie w terapii. Jedynie co nas martwi to wspólna zabawa z rówieśnikiem. Ostatnio dużo chorował i mało jest w przedszkolu. Mam nadzieję, ze jak pochodzi regularnie to i to mu się poprawi.

Czekamy na luty, wtedy jedziemy do Pani doktor Marty Korendo. U Niej byliśmy rok temu. To Ona prowadziła Adasia. Ma ogromną wiedzę i doświadczenie, także Jej opinia o Adasiu będzie bardzo znacząca. Śmiejemy się, ze to będzie matura. Także przygotowania trwają, żeby Adaś jak najlepiej wyszedł na egzaminie. Zobaczymy, czy metoda krakowska uratowała Adasia od dożywotniego wyroku – od autyzmu?

Pierwsze pytania – póki co pyta tylko siebie:)

Lublin, wrzesień 2013.

Piszę jak zwykle by pochwalić się co u Adasia, a dzieje się wiele bo zrobił ostatnio bardzo duże postępy.

Panie przedszkolanki mówią, że nie widzą w nim autyzmu (to na pewno też z braku fachowej wiedzy). Adaś ma jedynie problemy z wysiedzeniem kiedy prowadzone są zajęcia i Pani coś dłużej opowiada. Jednak wszystko inne robi jak pozostałe dzieci. Rozumie polecenia do grupy, typu teraz sprzątamy, albo myjemy ręce. Uwielbia gimnastykę, powtarza wszystko po Pani. Ładnie zjada posiłki, myje ręce, zęby razem z innymi dziećmi. Woła po imieniu dzieci, z którymi chce się bawić. Są to na razie proste zabawy np. w sklep. Dzieci też go akceptują, szczególnie dziewczynki ciągną go do różnych zabaw. W przedszkolu jest 3 godziny i niechętnie, ale idzie potem do domu z Emilką i Ona z nim jeszcze ćwiczy. Emilka jeździ ze mną co tydzień do Pani terapeutki (by się poduczyć) i bardzo przykładnie ćwiczy z Adasiem.

Adaś gada jak najęty. Używa przymiotników łącząc je z rzeczownikami i to w mowie potocznej, nie tylko jak go pytamy. Używa czasu przeszłego, mówi np. mama czytała książkę. Czasami mówi o sobie w 1-ej osobie. Rozumie podstawowe przyimki i zaczyna ich używać. Bardzo ładnie odmienia wyrazy (zgodnie z zasadami). Sam czasami tworzy odmianę, np. pytam Adasia co robi? bo my jemy, a Adaś mówi: Adaś jadał (miał na myśli zjadł, albo jadł), albo pytam czy jest zmęczony a On mówi: jestem męczący. Pani Ania, do której jeździmy do Warszawy, powiedziała, że widać u Niego zmianę. Mówiła, ze fajnie zwraca się bezpośrednio np. Aniu włącz światło. Powiedziała też, że jak się do Niego mówi, to widać, ze chce zrozumieć.

A tak w ogóle to rozumie bardzo wiele. Niestety wciąż nie zadaje pytań. To znaczy pyta np. „czy mogę …?”, albo sam do siebie gdzie jest auto?, i sobie odpowiada, ale nas jeszcze o nic nie pyta.

Poza tym używa wszelkich zwrotów grzecznościowych, typu: dzień dobry, do widzenia, przepraszam – jak chce przejść a ktoś mu przeszkadza, dziękuję, proszę. Także na uroczystości rodzinnej już umiałby się zachować. Pożegnał się też już z pieluszką, nawet w nocy się nie moczy.

Myślę, że suplementy o których wcześniej Ci pisałam pomogły Adasiowi. On robił postępy, ale to co się dzieje w przeciągu ostatnich miesięcy to jest szok. Także nie szczędzimy pieniędzy i podajemy dalej witaminki.

Zapisałam się na szkolenie „Stymulacja mechanizmów lewopółkulowych” w Warszawie. Bardzo się na nie cieszę, bo Adaś ma wciąż bardzo duże problemy z zadaniami lewopółkulowymi. Dzień wcześniej będę też w Krakowie na szkoleniu z programowania języka. Także zbieram siły i wiedzę, żeby z Adasiem ćwiczyć i pomagać Emilce w prowadzeniu terapii.

Ola.

Pierwsze dni w przedszkolu.

Lublin, 20 sierpień 2013.

Adaś w przedszkolu pierwszy dzień buntował się przed wszelkimi nakazami, ale już następnego dnia był bardzo posłuszny. Emilka była przerażona, ale zachowała zimną krew i nie dała za wygraną. Dziś już współpracował jak inne dzieci. Uczestniczył w gimnastyce i bardzo ładnie naśladował. Pracował też ładnie przy stoliku razem z innymi dziećmi. Robi wszystko co robi grupa. Myje ręce, zęby, sprząta.

Także jestem bardzo zadowolona. Tak się cieszę!

Adaś i Emilka są tam od 8-ej do 11-ej a potem wracają do domu i ćwiczą. Muszę Ci się przyznać, że już od paru tygodni nie ćwiczę z Adasiem. Już w lipcu musiałam się baaaardzo zmuszać i coś we mnie pękło, wypaliłam się. Mam ogromne wyrzuty sumienia, ale nie potrafię. Pani profesor Cieszyńska pisała w swojej książce, ze gdy ktoś sam prowadzi terapię to w końcu musi dość do wypalenia i tak się stało ze mną. Jednak mam moją wspaniałą Emilkę i teraz Ona musztruje Adasia. To wspaniale, ze tak to się wszystko poukładało. Ona się cieszy bo ma pracę w zawodzie, może pomóc Adasiowi, nabiera doświadczenia. Ja za to mam nieocenioną pomoc, bo dziewczyna naprawdę się stara i w dodatku nie muszę za to płacić. Jestem bardzo wdzięczna za to Bogu!

Ola.

Adaś kończy 3 lata – co dalej?

Lublin, 11. czerwiec 2013.

Nie wiem czy wiesz dziadku, ale minęło już 5 lat od kiedy urodziła się Karolka i prawie trzy odkąd urodził się Adaś. Niesamowite, że ten czas tak szybko leci. Przecież Karolka była niedawno takim malutkim szkrabem a tu za rok już do szkoły idzie.

Ukończenie u Adasia trzech lat było dla mnie od dawna taką znaczącą datą. Pamiętałam, że te pierwsze trzy lata są najważniejsze w rozwoju dziecka, a my przecież tyle czasu zmarnowaliśmy, nie wiedząc, że Adaś ma autyzm. Widząc ostatnio u Adasia szybki rozwój, nie raz miałam ochotę napisać co bym chciała, żeby On umiał jak skończy 3 lata. Za bardzo się jednak bałam, że nie spełnią się moje oczekiwania i zostawiałam kartkę pustą. Szczerze mówiąc nie pamiętam, co 2-3 miesiące temu chciałam napisać, ale myślę, ze bardzo bym się nie zawiodła.

Adaś powtarza po nas prawie każde słowo. Sam nazywa co potrafi, rzeczowniki i czasowniki. Jak się bawi, jak sam coś robi, jak widzi innych, np. biegał ostatnio ze swoją siostrą i z napotkanym chłopczykiem i powiedział „dzieci”, to było dla mnie niezwykłe, bo najczęściej nazywa jak widzi dziewczynkę lub chłopca, lub dzieci w oddali, a tu nazwał grupę w której sam był.

Niestety nadal nie składa dwóch słów razem. Mimo, że codziennie ćwiczę z nim obrazki i podpisy ze zdaniami. Staram się przy każdej okazji używać przy nim zdań dwuwyrazowych, jak On mówi „auto”, albo „jedzie” to ja mówię „auto jedzie”. Ładnie odpowiada na pytania „co robi?”, zna bardzo dużo czasowników. Bardzo podoba mu się też rozróżnianie uczuć/min. Chętnie pokazuje jak się denerwuje, albo smuci, albo cieszy, najbardziej lubi udawać, że się denerwuje.

Jest z nim bardzo dobry kontakt, rozumie bardzo dużo. np, jak my wołamy Karolkę na śniadanie, albo na spacer to On po nią idzie i pcha ją, mówiąc „chodź” lub „idź”. Jeśli go coś boli, to mówi co. Jak coś chce to przychodzi i mówi co chce. Woła „mama” lub „tata” lub „mocy” (pomocy) jak czegoś potrzebuje.

Próbuje śpiewać, póki co tylko „aaaa”, lub „oooo” bujając się i nadając nawet jakąś melodię, ale słów jeszcze do tego nie używa.

Uwielbia przeglądać się w lustrze jak śpiewa, albo robi miny.

Dużo naśladuje Karolinkę. Chodzi na spacery z wózkiem i lalą (nawet jak siostry nie ma), daje lali pić. Ostatnio nawet dawał lali klocki do ręki. Jak spytałam czy lala się bawi, to powiedział – „bawi się”.

Odpowiada na pytanie jak się nazywa i ile ma lat, choć przy tym ostatnim czasami się myli i mówi „lat”.

Jednak gdy pytamy czy coś chce to mówi „nie” jak nie chce, ale jak chce to albo nic nie mówi, albo nazywa co chce. Np chce pić, to On mówi „pić”, albo „pije”. Nie używa w ogóle słowa „tak” choć umie je powtórzyć po nas.

Tak, że Adaś zrobił ogromne postępy i bardzo różni się od chłopczyka jakim był pół roku temu.

Martwię się jednak, że teraz to już nie będzie można nadrobić wielu rzeczy, bo jest już starszy i mózg nie jest tak elastyczny. Nie wiem właśnie jak to jest, dziecko kończy trzy lata i co? Już przepadło? Czego się nie nauczył to już się nie nauczy?

A może wciąż możemy bardzo dużo nadrobić, mimo, że ten okres najbardziej elastycznego mózgu już minął?

Chyba ostatnio za dużo myślę. Jestem już zmęczona tą odpowiedzialnością za przyszłość Adasia. Wciąż męczą mnie wyrzuty sumienia, że mogłabym robić więcej. Z drugiej strony często muszę się zmuszać do tego co już robię.

Dobra, zebrało mi się na marudzenie, to już nie będę przynudzać.

Ola.

4 miesiąc terapii Metodą Krakowską – jest czym się pochwalić:)

Lublin, 12. maj 2013.

Od zeszłego tygodnia jeździmy na terapię do Warszawy. Tam jest jednak bliżej niż do Rzeszowa i w razie czego można się u Ciebie przenocować. Będziemy jeździć co tydzień.

Adaś nawet ładnie ćwiczył, jak na pierwszy raz. Teraz mi lżej, ze będę miała wsparcie.

Niestety nie pracowałam z Adasiem przez parę dni, bo całkowicie rozłożył mnie jakiś wirus. Teraz mam duży problem z wciągnięciem Adasia w rytm ćwiczeń. Bardzo się buntuje. Mimo, że minęło już prawie 3 tygodnie, wciąż nie pracuje tak jak przedtem. Nawet jak daję mu rzeczy, które jestem pewna, ze zna, nie chce współpracować. Większość ćwiczeń wykonuję Jego ręką. Czasami tylko pod koniec coś sam zrobi.

Muszę się jednak pochwalić, bo Adaś zmienia się nie do poznania. Jest z nim niesamowity kontakt. Wyłapuje każde nasze słowo. Ma bardzo duże zrozumienie. Nazywa dużo rzeczy. Sam się chwali, że umie coś powiedzieć. Przedtem mówił tylko w samotności. Powtarza po nas różne słowa. Zaczął też mówić po „dzidziowemu”, np jak rozmawia przez telefon. Można z nim w ten sposób prowadzić konwersacje przez telefon, bo słucha jak się do niego mówi, a jak zadaję pytanie to On mówi. Buzia mu się nie zamyka od samego rana. Ostatnio też często jak się bawi powtarza ćwiczenia słuchowe. Czasami zaskakuje nas swoimi wypowiedziami. np. mówi „proche” (proszę) jak coś podaje, lub przed wyjściem mówi coś po swojemu a potem „na dwór”. Myślę, że mówi więcej słów niż zdajemy sobie sprawę, bo wciąż nie wypowiada wszystkich głosek i nie wszystko rozumiemy. Co ciekawe jak czyta sylaby to w większości bardzo wyraźnie, ale wyraz z tymi samymi sylabami mówi już nie wyraźnie. Coraz ładniej czyta też wyrazy sylabami. Adaś też często pyta nas o nazwy różnych rzeczy. Już wcześniej tak robił, ale teraz jest to wyraźne pytanie. Pokazuje palcem na coś, mówi „a tu?” i dopóki nie odpowiemy powtarza pytanie.

Udało nam się założyć „dziennik wydarzeń”. To jest taki zeszyt, do którego wkleja się zdjęcia Adasia w różnych sytuacjach. Drukujemy je na drukarce i prosto podpisujemy. Chodzi o to, żeby Adaś nauczył się opisywać co się w jego życiu dzieje i bardziej uświadomił sobie własną osobę. To pomaga też w polepszeniu jego relacji z nami. Adaś oczywiście bardzo go lubi.

Wspaniałe jest też to, że można go już wprost pytać, „co to?” i odpowiada a wcześniej na to pytanie natychmiast się zamykał. Często tez jak go poprosimy, żeby powiedział jakieś konkretne słowo to mówi.

Bardzo dużo rzeczy też po nas powtarza spontanicznie. np. w samochodzie znalazł skrobaczkę do szyby i udawał, ze skrobie szybę, choć przecież dawno tego nie robiliśmy i on nigdy nie miał tego w ręku. W autobusie jak dałam mu bilet, to próbował dosięgnąć kasownika, choć mu tego nie pokazywaliśmy.

Mogłabym pisać i pisać bo tak dużo się zmieniło.

Adaś czyta sylaby z paradygmatów: PA, BA, LA, MA, TA, DA, FA, WA, SA, ZA. W sumie to każdy nowy paradygmat to tylko formalność, bo Adaś tak szybko powtarza, jakby znał już wszystkie sylaby. Tak samo nie ma problemu z rozróżnianiem, ostatnio pokazywałam mu po kolei przeróżne sylaby w dość dużym tempie i każdą poprawnie przeczytał. Tak że przygotuj się dziadku, bo Twój wnuczek będzie niedługo czytał.

Ta terapia idzie jak burza. Tak się cieszę, że Adaś zmienia się w zdrowe dziecko. Ja wiem, ze pewnie nigdy do końca zdrowy nie będzie, ale jak to dalej tak pójdzie to będzie z pewnością samodzielny jak dorośnie.

Efekty po miesiącu ćwiczeń.

Lublin, 3. marzec 2013.

Z Adasiem ćwiczymy od miesiąca. Zrobił ogromne postępy. Jest z nim o wiele większy kontakt. Bawi się różnymi zabawkami. Czyta wszystkie samogłoski i niektóre sylaby. Chętnie słucha na słuchawkach te płyty, które kupiłeś. Bardzo lubi czytanie książek, szczególnie takich prostych z samogłoskami. Zaczął pokazywać palcem w książkach i na różne rzeczy jak pytamy gdzie jest np. piłka albo A. Tak się cieszę, że zdecydowaliśmy się na metodę krakowską.

Robi dużo różnych ćwiczeń poprawnie, mimo że jeszcze dwa tygodnie temu mu nie wychodziły. Chodzi po domu i pokazuje różne rzeczy i je nazywa po swojemu.

Ma jednak jeszcze problem z czasownikami. Rozumie tylko niektóre polecenia, choć naprawdę coraz więcej.

On bardzo lubi inne dzieci ale nie wie co z nimi robić więc się najczęściej chce przytulać (tego raczej małe dzieci nie lubią i uciekają przed nim). Pani logopeda mówi, ze to dobrze, że chce, a jak się bawić to jeszcze się nauczy.

Jesteśmy naprawdę z niego dumni bo co dzień nas czymś zaskakuje.

Staramy się teraz o zaświadczenie o potrzebie specjalnego kształcenia, dzięki temu będziemy mieć pieniądze z gminy na przedszkole i rehabilitacje. Adaś będzie mógł chodzić z Karolinką do przedszkola, my dostaniemy jedną osobę (możemy sami wybrać), która będzie mu pomagała wejść w grupę, będziemy mieć różne rehabilitacje i w dodatku zapłacą nam za przedszkole.

Będę się też starała o orzeczenie o niepełnosprawności. Dzięki temu będę mogła dostawać świadczenie pielęgnacyjne. Cieszę się bo utrzymanie diety, na której jest Adaś, jest bardzo kosztowne.

Teraz mamy bardzo dużo pracy z nim a jeszcze co chwilę dzieciaki chorują i Karolka nie chodzi do przedszkola. Jednak cieszą nas drobne rzeczy. Wiesz, czasami myślę, że dzięki tej chorobie nasze życie się przewartościowało. Teraz widzimy co jest najważniejsze i też spędzamy ze sobą więcej czasu.

Mamy to na papierze – autyzm dziecięcy:(

lin, 12. styczeń 2013.

To niestety autyzm. Mamy już diagnozę. Wczoraj byliśmy w fundacji. Niby wiedziałam, spodziewałam się, ale jednak bardzo to przeżyłam. W dodatku nie mieli nic do powiedzenia na pocieszenie. Miałam nadzieję, że powiedzą, że Adaś jest wyjątkowy, że to tylko lekki autyzm, że ma wiele cech, które świadczą, że ma szanse na normalne życie … a tu nic. Autyzm i tyle. To straszne, że taki psycholog nie potrafi powiedzieć czegoś, co by dodało sił rodzicom. Nie zaproponowali mi żadnej terapii, nic. Powiedzieli tylko, ze muszę zgłosić się do poradni o zaświadczenie o potrzebie specjalnego szkolenia i do Urzędu o orzeczenie o niepełnosprawności.

Całe szczęście rano rozmawiałam z innym psychologiem, w sprawie chodzenia Adasia do Ośrodka dla osób z autyzmem. Ta Pani dodała mi otuchy. Powiedziała, żebym się nie przejmowała, nawet jak powiedzą, ze to autyzm. Mówiła, ze ona zna dużo dzieci, które dobrze funkcjonują po terapii. Ogólnie zachowała się jak człowiek i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

No nic, teraz trzeba się zabrać za pracę. Karol już ma na papierze stwierdzenie choroby, więc teraz razem będziemy działać.

Ola.

To chyba jednak autyzm:(

Lublin, 4. grudzień 2012.
Dzieciaki zdrowe. Zapisaliśmy się na diagnozę autyzmu w jednej z fundacji. Trzeba zapłacić, ale w miarę szybko można się czegoś konkretnego dowiedzieć. Byliśmy już na wstępnej rozmowie z psychologiem. Niestety Pan nie zostawił nam złudzeń. Wygląda na to, że to jednak autyzm. Mamy mieć jeszcze spotkania z psychologiem. Mają oceniać Jego rozwój. Ciekawe jak wypadnie. Niestety ja już widzę, ze nie jest z nim dobrze. Często macha sobie przed oczami różnymi przedmiotami i wtedy jest z nim kiepski kontakt. Poza tym mówię do niego a on nic. To bardzo przykre.

Znalazłam ciekawy fragment rozmowy o terapii autyzmu. Jest taka terapia, które się nazywa Metoda Krakowska. Tam było pokazane, jak chłopczyk, który w wieku trzech lat nic nie mówił, po roku czytał ze zrozumieniem zdania. To ciekawe. Może i Adaś tak by mógł.

Będę jeszcze pisała jak znajdę chwilkę.