Archiwa tagu: terapia

Leczenie biomedyczne

Lublin, 5 sierpień 2013.

Nie pamiętam czy wcześniej Co o tym pisałam, ale zdecydowaliśmy się na terapię DAN. Chcemy spróbować, żeby potem nie mieć do siebie pretensji, ze mogliśmy zrobić więcej. W czerwcu daliśmy na badanie próbki kału, moczu, krwi i włosów i przesłane one były do USA na specjalistyczne badania. Trzeba było czekać parę tygodni i na wyniki i na wizytę do Pani doktor. Właśnie jesteśmy po.

Wrażenia mam bardzo pozytywne. Pani doktor pochwaliła nas za trzymanie diety. Z badań wynikło, ze właśnie gluten i kazeina (z mleka) truły Adasia umysł. Ona twierdzi, że trzeba go teraz traktować jakby był zdrowy, tylko przespał ten czas, kiedy był bez diety.

Ja do końca się z Nią nie zgadzam, bo ma różne stymulacje i problemy, których nie mają nawet półtoraroczne dzieci. Chociażby rozumienie pytań, kto? gdzie idziemy? Nie mówiąc o stymulacjach, z którymi wciąż walczymy, np. układanie samochodów w rządkach.

Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolona, ponieważ okazało się, ze zwalczyliśmy candidę i Adaś może jeść już swoje ukochane owoce. Akurat jest jeszcze sezon, więc będziemy mieć teraz owocowe szaleństwo. Poza tym zapisała nam mnóstwo suplementów. Są dość drogie, ale jak zaczęliśmy temat, to trzeba pociągnąć i zobaczyć czy będą efekty.

A tak prócz tego to wciąż idziemy na przód. Także zaczynam (mam nadzieję nie nudne dla Ciebie) wyliczanie Adasia osiągnięć.

Adaś już bardzo często łączy wyrazy. Nazywa sytuacje łącząc rzeczownik z czasownikiem. Używa też imion, np. mama Ola, babcia Asia. Sam mówi „pa pa”, ostatnio powiedział wychodząc z placu zabaw (sam z siebie) „pa pa dzieci”.

Przy stoliku ładnie nazywa rzeczowniki w liczbie mnogiej i pojedynczej, dobrze mu tez idzie odmiana rzeczownika. W życiu trochę rzadziej pamięta o odmianie, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej.

Wychodząc pyta gdzie idziemy. Mówi np. Ani? (terapeutka), ucha? (na badanie ucha), dziadzia? (do dziadka).

Śpiewa coraz więcej. Tu niestety nie łączy wyrazów, ale za to sam wymyśla „tekst”, śpiewa: auto-auto, szosa-szosa, Adaś-Adaś, buty-buty.

Powtarza po nas wszystko, nawet trudne wyrazy.

Bardzo rzadko się denerwuje i upiera na coś. Najczęściej wszystko da się mu wytłumaczyć. Jednak na placu zabaw nie bawi się z innymi dziećmi tematycznie. Biega za nimi, naśladuje, kręci na karuzelach z innymi. Ciągnie go do dzieci, jednak nie nawiązuje z nimi kontaktu.

Po 12–tym idziemy do przedszkola. Ciekawe co to będzie.

Ola.

Adaś kończy 3 lata – co dalej?

Lublin, 11. czerwiec 2013.

Nie wiem czy wiesz dziadku, ale minęło już 5 lat od kiedy urodziła się Karolka i prawie trzy odkąd urodził się Adaś. Niesamowite, że ten czas tak szybko leci. Przecież Karolka była niedawno takim malutkim szkrabem a tu za rok już do szkoły idzie.

Ukończenie u Adasia trzech lat było dla mnie od dawna taką znaczącą datą. Pamiętałam, że te pierwsze trzy lata są najważniejsze w rozwoju dziecka, a my przecież tyle czasu zmarnowaliśmy, nie wiedząc, że Adaś ma autyzm. Widząc ostatnio u Adasia szybki rozwój, nie raz miałam ochotę napisać co bym chciała, żeby On umiał jak skończy 3 lata. Za bardzo się jednak bałam, że nie spełnią się moje oczekiwania i zostawiałam kartkę pustą. Szczerze mówiąc nie pamiętam, co 2-3 miesiące temu chciałam napisać, ale myślę, ze bardzo bym się nie zawiodła.

Adaś powtarza po nas prawie każde słowo. Sam nazywa co potrafi, rzeczowniki i czasowniki. Jak się bawi, jak sam coś robi, jak widzi innych, np. biegał ostatnio ze swoją siostrą i z napotkanym chłopczykiem i powiedział „dzieci”, to było dla mnie niezwykłe, bo najczęściej nazywa jak widzi dziewczynkę lub chłopca, lub dzieci w oddali, a tu nazwał grupę w której sam był.

Niestety nadal nie składa dwóch słów razem. Mimo, że codziennie ćwiczę z nim obrazki i podpisy ze zdaniami. Staram się przy każdej okazji używać przy nim zdań dwuwyrazowych, jak On mówi „auto”, albo „jedzie” to ja mówię „auto jedzie”. Ładnie odpowiada na pytania „co robi?”, zna bardzo dużo czasowników. Bardzo podoba mu się też rozróżnianie uczuć/min. Chętnie pokazuje jak się denerwuje, albo smuci, albo cieszy, najbardziej lubi udawać, że się denerwuje.

Jest z nim bardzo dobry kontakt, rozumie bardzo dużo. np, jak my wołamy Karolkę na śniadanie, albo na spacer to On po nią idzie i pcha ją, mówiąc „chodź” lub „idź”. Jeśli go coś boli, to mówi co. Jak coś chce to przychodzi i mówi co chce. Woła „mama” lub „tata” lub „mocy” (pomocy) jak czegoś potrzebuje.

Próbuje śpiewać, póki co tylko „aaaa”, lub „oooo” bujając się i nadając nawet jakąś melodię, ale słów jeszcze do tego nie używa.

Uwielbia przeglądać się w lustrze jak śpiewa, albo robi miny.

Dużo naśladuje Karolinkę. Chodzi na spacery z wózkiem i lalą (nawet jak siostry nie ma), daje lali pić. Ostatnio nawet dawał lali klocki do ręki. Jak spytałam czy lala się bawi, to powiedział – „bawi się”.

Odpowiada na pytanie jak się nazywa i ile ma lat, choć przy tym ostatnim czasami się myli i mówi „lat”.

Jednak gdy pytamy czy coś chce to mówi „nie” jak nie chce, ale jak chce to albo nic nie mówi, albo nazywa co chce. Np chce pić, to On mówi „pić”, albo „pije”. Nie używa w ogóle słowa „tak” choć umie je powtórzyć po nas.

Tak, że Adaś zrobił ogromne postępy i bardzo różni się od chłopczyka jakim był pół roku temu.

Martwię się jednak, że teraz to już nie będzie można nadrobić wielu rzeczy, bo jest już starszy i mózg nie jest tak elastyczny. Nie wiem właśnie jak to jest, dziecko kończy trzy lata i co? Już przepadło? Czego się nie nauczył to już się nie nauczy?

A może wciąż możemy bardzo dużo nadrobić, mimo, że ten okres najbardziej elastycznego mózgu już minął?

Chyba ostatnio za dużo myślę. Jestem już zmęczona tą odpowiedzialnością za przyszłość Adasia. Wciąż męczą mnie wyrzuty sumienia, że mogłabym robić więcej. Z drugiej strony często muszę się zmuszać do tego co już robię.

Dobra, zebrało mi się na marudzenie, to już nie będę przynudzać.

Ola.

Pierwszy list do taty

Lublin, listopad 2012.

Byłam dziś u psychologa w poradni. Poszłam tam bo niepokoiło mnie to, ze Adaś zachowuje się inaczej niż dzieci w jego wieku. Bawi się w nietypowy sposób zabawkami, nie chce by mu coś wytłumaczyć lub pokazać. Zaraz się wścieka i ucieka. Poza tym Adaś często nie reaguje na swoje imię, albo nie rozumie jak mu pokazuję gdzie jest np. picie, gdy jest spragniony. Tak więc poszłam tam, żeby Pani powiedziała jak mogę mu pomóc. Liczyłam na jakieś specjalnie ćwiczenia, zadania do wykonania i na to, że powie mi, że wszystko jest w granicach normy. Niestety Pani nie była taka łaskawa. Po 10 minutach rozmowy z nią, spytała „… wie Pani na co to wygląda?” a ja pomyślałam, gdybym wiedziała to bym tu nie przychodziła i mówię „nie wiem”. A Pani – „mi to wygląda na autyzm”. Tłumaczę Jej więc, że przecież Adaś się przytula i patrzy w oczy, że pani pediatra na bilansie dwulatka uspokajała, że jak bawi się różnymi zabawkami i się przytula to jest dobrze. A psycholog na to „to nic nie znaczy” i dalej zadawała mi przeróżne pytania. Przy każdej mojej odpowiedzi kiwała głową, jakby tylko się upewniała w swojej diagnozie. Zaczęła mi mówić o przedszkolu integracyjnym, albo nawet specjalnym. Bez sensu, jak można po godzinie stwierdzić jakąś chorobę, szczególnie taką poważną?! A i jeszcze mi mówiła, ze mogę się starać o zasiłek opiekuńczy dla osób niepełnosprawnych. SZOK! Przecież Adaś nie jest niepełnosprawny!

W ogóle była kiepska. Bo jak spytałam, czy można to jakoś potwierdzić, sprawdzić, bo przecież o Karolince jeden neurolog powiedział, ze była niedotleniona i jest opóźniona. A co jak co, ale Karolci opóźnienia nie można zarzucić. W każdym razie ta psycholog podała mi jakieś namiary, ale dodała, ze na to szkoda pieniędzy i czasu. Tym mnie najbardziej zdenerwowała! Jak to szkoda pieniędzy i czasu? To co, ja mam przyjąć tej Pani wersję i nawet tego nie sprawdzać? Oj zdenerwowała mnie mocno.

Tym swoim nieprofesjonalizmem to przekonuje mnie tylko do tego, że nie można Jej ufać. Ja tam się przyglądam Adasiowi i nic nie widzę. Może tam jakieś lekkie cechy autystyczne. Nie wiem. Mam mętlik w głowie. Tak więc, widzisz. Nieszczęścia chodzą parami. Tak jakby mało nam było ostatnio problemów.

Kończę, bo padam.

Ola.