Lublin, 20 sierpień 2013.
Adaś w przedszkolu pierwszy dzień buntował się przed wszelkimi nakazami, ale już następnego dnia był bardzo posłuszny. Emilka była przerażona, ale zachowała zimną krew i nie dała za wygraną. Dziś już współpracował jak inne dzieci. Uczestniczył w gimnastyce i bardzo ładnie naśladował. Pracował też ładnie przy stoliku razem z innymi dziećmi. Robi wszystko co robi grupa. Myje ręce, zęby, sprząta.
Także jestem bardzo zadowolona. Tak się cieszę!
Adaś i Emilka są tam od 8-ej do 11-ej a potem wracają do domu i ćwiczą. Muszę Ci się przyznać, że już od paru tygodni nie ćwiczę z Adasiem. Już w lipcu musiałam się baaaardzo zmuszać i coś we mnie pękło, wypaliłam się. Mam ogromne wyrzuty sumienia, ale nie potrafię. Pani profesor Cieszyńska pisała w swojej książce, ze gdy ktoś sam prowadzi terapię to w końcu musi dość do wypalenia i tak się stało ze mną. Jednak mam moją wspaniałą Emilkę i teraz Ona musztruje Adasia. To wspaniale, ze tak to się wszystko poukładało. Ona się cieszy bo ma pracę w zawodzie, może pomóc Adasiowi, nabiera doświadczenia. Ja za to mam nieocenioną pomoc, bo dziewczyna naprawdę się stara i w dodatku nie muszę za to płacić. Jestem bardzo wdzięczna za to Bogu!
Ola.