Archiwa autora: admin

Jak udało się Pani wygrać z autyzmem?

To najczęściej zadawane pytanie, które dostaję od rodziców.

Najkrócej „mówiąc” –  Intensywna codzienna terapia Metodą Krakowską, dieta, leczenie biomedyczne oraz wytrwałość, nie tracenie nadziei i konsekwencja. To są czynniki bez których z pewnością do tej pory nie miałabym kontaktu z Adasiem, a gdyby nawet jakiś był by on mocno utrudniony.

Terapia Metodą Krakowską jest wymagająca zarówno dla rodzica jak i dziecka. Jednak cały wysiłek wart jest wyrzeczeń, ponieważ jest ona niezwykle skuteczna. Jest to metoda dyrektywna, tu nie podąża się za dzieckiem ale pokazuje mu się, że to co czego od niego chcemy nie boli a daje za to dużo  korzyści, ponieważ pomaga  rozumieć bliskich i daje możliwość komunikacji. Terapia polega na pracy  z dzieckiem codziennie (bez wyjątków) przy stoliku. Plan ćwiczeń pisze terapeuta, z którym najlepiej spotykać się raz na tydzień. W czasie tych spotkać uczymy się jak ćwiczyć z dzieckiem, sprawdzane są też postępy oraz wytyczane nowe cele. Jest to ścisła współpraca rodzica z terapeutą i tylko  wtedy widać najlepsze efekty. Ja spotkałam się pierwszy raz z tą metodą oglądając felieton w „Kawie czy herbacie” umieszczony na youtubie. Był tam chłopczyk, który po roku terapii mówił. To było cos czego szukałam. Kupiłam książkę „Wczesna diagnoza i terapia zaburzeń autystycznych” autorstwa prof. Cieszyńskiej i po przeczytaniu tej książki, nareszcie rozjaśniło mi się w głowie. Wiedziałam co mam robić i dlaczego. Nabrałam sił by walczyć o zdrowie Adasia. Adaś w między czasie był już w innej terapii ale przerwaliśmy ją i daliśmy Metodzie Krakowskiej pół roku, żeby zobaczyć czy zadziała. Już po pierwszych tygodniach widzieliśmy jak Adaś się zmienia kiedy wprowadzamy rady i ćwiczymy codziennie. Wiadomo początki były ciężkie a i potem nie raz miałam ochotę się załamać, zrezygnować, ale cały czas starałam sobie przypominać, że mimo, że przed nami jeszcze miliard rzeczy do odrobienia to wciąż idziemy do przodu (czasem wolniej, czasem szybciej) i że idąc wciąż w tę stronę w końcu nam się uda. Adaś zaczął rozumieć poszczególne słowa, najpierw bardzo podstawowe taki jak lala, auto, mama, tata a z czasem w miarę „programowania języka” Adaś zaczął rozumieć proste zdania, proste pytania i w między czasem powoli sam je wypowiadał. Nauczył się naśladowania, uczenie przez obserwację i powoli wracał na ścieżkę rozwoju, którym powinien iść jako zdrowy chłopiec. Pamiętaliśmy o tym, że zaczynając terapię w wieku  2 lata i 8 miesięcy Adaś był na etapie paromiesięcznego dziecka, dlatego cieszyło nas każde słowo i każda powtórzona czynność, każde zwrócenie uwagi Adasia na inną osobę.  I na tych drobnych kroczkach się skupialiśmy, dzięki czemu mielismy siłę iść dalej.

Terapeutów Metody Krakowskiej znajdziesz na stronie SZKOLAKRAKOWSKA.PL

Jak poznać, że terapeuta nie pracuje ściśle wg zaleceń metody krakowskiej – przeczytaj tu (pracuję nad tym)

Dieta – Adam był na diecie bezglutenowej, bezmlecznej, bezcurkowej i bezmlecznej. Na artykuł o diecie natrafiłam jakoś dość szybko po diagnozie. To był materiał napisany przez amerykańskie małżeństwo, które odkryło, że dieta ma ogromny wpływ na ich autystyczne dziecko. Późniejsze badania pokazały, że kazeina (zawarta w mleku zwierzęcym) i gluten powodują w organizmach dzieci zaburzonych wytwarzanie się substancji podobnej w działaniu do morfiny. Dlatego dzieci zachowują się jak na haju. Jest z nimi ograniczony kontakt, mają swój świat, są przewrażliwione lub niewrażliwe na bodźce zewnętrzne.

Mój Adaś miał akurat niedowrażliwość (jeżeli można użyć takiego słowa). Nie przeszkadzał mu żaden hałas, nie miał lęku przed przestrzenią czy wodą (potrafił wchodzić do jeziora nie bacząc na to, że woda zaraz go przykryje), lubił ściskać nas bardzo mocno (co mylnie rozumieliśmy jako przytulanie). Gdy się zranił czy wywrócił, nie zwracał uwagi na lejącą się krew, tylko szedł dalej.

Wracając do artykułu, o którym pisałam … po przeczytaniu go, nie wiedzieliśmy do końca co robić. Pamiętaj, że to był 2012 rok. Nie było jeszcze tak głośno o leczeniu biomedycznym i diecie. Nie wiedzieliśmy, jak to sprawdzić. Specjaliści i lekarze, oczywiście pukali się w głowę, jak im wspominaliśmy o diecie (z tego co wiem to akurat się nie zmieniło). Doszliśmy do wniosku, że skoro nie mamy jak to sprawdzić a jest ryzyko, że go trujemy, to z czystym sumieniem już nie potrafię podawać mu tych składników. I zaczęliśmy dietę. Czy było ciężko? Nie aż tak jak by się wydawało. Gotowałam jak  do tej pory, tylko zamieniałam składniki na te, które Adaś może. Zawsze mówię, że nie jestem z tych mam, co pieką ciasteczka z mąki kasztanowej. Nie lubię gotować, wymyślać. Dlatego wiele się nie zmieniło  w mojej pracy w kuchni😊 Co na co zamieniałam napisałam tu(pracuję nad tym).

Czy było widać efekty?

Ciężko było nam to stwierdzić, ponieważ w podobnych czasie wyłączyliśmy również wszystkie multimedia i zabawki grające i zaczęliśmy terapię. Adaś zmieniał się z dnia na dzień i to było dla nas najważniejsze. Jednak po pół roku trafiliśmy w końcu do Pani doktor, która nas poprowadziła w diecie i leczeniu biomedycznym. Wtedy też zrobiliśmy badania, które potwierdziły, że Adasia organizm nie toleruje glutenu i kazeiny. Co ciekawe, przed  badaniem musiałam Adasiowi podać trochę tych zakazanych składników, by ocenić w badaniu jak organizm na nie reaguje. Dałam mu gryza bułki i łyżeczkę jogurtu. Szybko się okazało, że dieta to był dobry wybór. Adaś na następny dzień był nie do życia. Drażliwy, płaczliwy, kładł się co chwila o byle co na podłogę i darł. Nie można było się z nim dogadać. To niesamowite, ze taka mała ilość tak na Niego wpłynęła. Na pocieszenie jeszcze napiszę, że półtora roku później powtórzyliśmy badania. W między czasie Adaś miał leczone jelita i był pod opieką Pani doktor. Znowu musieliśmy podać Adasiowi zakazane produkty, z resztą on sam wyczekiwał tego dnia😊 Tym razem chciałam mieć pewność, gdyby wynik wyszedł dobry, że zjadł konkretną ilość glutenu i kazeiny. A więc Adaś dostał cały jogurt i bułę na wyczekiwaną kolację😊 Nie widać było, żeby mu zaszkodziły, bo jego zachowanie nie zmieniło się. Wyniki też przyszły w normie.

Po dwóch latach ścisłej diety i półtora roku leczenia Adaś mógł znowu jeść prawie wszystko. Choć oczywiście nie szaleliśmy. Wybraliśmy się co prawda do pizzerni by uczcić ten fakt ale cały czas pilnowaliśmy diety, tylko już nie tak restrykcyjnie. W podróży, od święta czy w gościach Adaś spokojnie mógł jeść wszystko bez strachu.  Warto było przez te dwa lata się pilnować😊

Leczenie biomedyczne – leczenie jelit, uzupełnianie braków składników mineralnych i witamin w organizmie, zwalczanie pasożytów. To coś za co zabraliśmy się najpóźniej – pół roku po diagnozie. Przede wszystkim dlatego, że nie wiedzieliśmy do kogo się udać by nas poprowadził. W sumie po tych 6 miesiącach diety i terapii było widać, że Adaś bardzo się zmienił i że idziemy w dobrą stronę ale wciąż baliśmy się, że może można jeszcze coś zrobić. Chcieliśmy mieć pewność, że nie będziemy żałować, że nie zrobiliśmy wszystkiego co można. Dlatego mimo lekkiej niepewności, zrobiliśmy badania, umówiliśmy się na spotkanie z Panią doktor Tomaszewską (jest lekarzem medycyny, ale głównie leczy niekonwencjonalnie zgodnie z DAN, przyjmuje w Warszawie, nr tel 692466417) i zastosowaliśmy się do wszystkiego co nam zaleciła. Znowu oglądaliśmy na własne oczy cud. Adaś bardzo się otworzył, zrobił się bardziej spontaniczny, zaczął więcej mówić. Widać było, że jest zdrowszy.

I to są te trzy najważniejsze czynniki Metoda Krakowska, dieta i leczenie biomedyczne. Jednak żeby to wszystko ciągnąć potrzebna była siła. Siła którą daje nadzieja. Nic mi nie przychodziło z lekkością ale też wiedziałam, że walczę z bardzo silnym przeciwnikiem więc łatwo nie będzie. Dużo pomogła mi wspomniana już książka „Wczesna diagnoza i terapia zaburzeń autystycznych” a szczególnie rozdział „Terapia psychologiczna”. Aby zauważać postępy zapisywałam sobie co tydzień nad czym pracujemy a coś już udało nam się wypracować.  To bardzo ważne, bo zawsze jest jeszcze mnóstwo do zrobienia i nam mało. Dlatego warto zauważać nawet drobne kroczki, to daje siłę.

By wygrać walkę z autyzmem potrzebna była też bardzo silna konsekwencja, prawie w każdej prawie sytuacji życia codziennego z Adasiem. Jeżeli coś było zabronione dla Adasia to nawet jak sytuacja była mega wyjątkowa, nawet  jak marzyłam o tym, żeby dać sobie (i dziecku) spokój i odpuścić (tym razem) to wiedziałam, że nie mogę, bo potem będzie jeszcze trudniej. Adaś miał dużo niezdrowych autostymulacji, których stale musiałam pilnować, żeby nie wykonywał. Buntował się na przy wielu codziennych czynnościach. Jednak nie mogłam mu pokazać, że jego złe zachowanie ma na mnie wpływ a co gorsza sprawia, że odpuszczam, bo to wypracowałam wcześniej legło by w gruzach. Więcej o buncie i konsekwencji możesz przeczytać tu (pracuje nad tym).

Została nam wytrwałość. Oczywiście pomaga w niej nadzieja, ale bez wytrwałości rodziców, wiele dzieci byłoby skazanych na niepełnosprawność do końca życia. Przez 10 lat poznałam tak dużo historii różnych dzieciaków. Naprawdę niektóre historie wydawały nawet mi się czasem bez nadziei. Jednak wytrwałość ich opiekunów, ciężka praca i wiara sprawiła, że zdarzył się cud.

Adaś w tym roku kończy 13 lat. Minęło 10 od diagnozy. Chodzi do masowej szkoły, ma kolegów, hobby. Uczy się całkiem dobrze. Jest zdrowym dzieckiem a w szkole nikt nawet nie przypuszcza, że miał kiedyś takie problemy.

TERAPIA DZIEŃ PO DNIU – LISTY DO TATY

Może ktoś z Was zastanawia się dlaczego właściwie listy a nie wpisy. Pierwotnie tą stronę prowadził mój tata. To On namawiał mnie do publikacji naszej korespondencji, do wrzucania filmików. Dlatego cała strona była oparta na listach jakie pisałam do mojego taty w czasie terapii. Niestety dziś słabe zdrowie nie pozwala tacie na pracę przy komputerze dlatego ja przejęłam pałeczkę i będę się starała, żeby jego praca nie poszła na marne. Jeśli ktoś z Was jest na początku drogi to zachęcam do przeczytania pierwszych listów. Piszę tam o swoich niepokojach, spostrzeżeniach jakie miałam kiedy dowiedziałam się, że mój synek ma autyzm. Dalej piszę jak sobie radziliśmy, którą drogą poszliśmy. Pisałam tylko o najważniejszych rzeczach, bo po prostu nie miałam wtedy czasu. Kolejne listy są w większości bardzo optymistyczne. Opisuję jak z miesiąca na miesiąc Adaś robił niesamowite postępy, jak zaczął mówić i rozumiec świat dzięki Metodzie Krakowskiej. Jak wspaniale się zmieniał. To były czasy kiedy prócz ogromnego stresu związanego z odpowiedzialnością za przyszłość synka było bardzo dużo radości z każdego kroku na przód. Mam nadzieję, ze znajdziecie w tych listach nadzieję i siłę do walki o zdrowie waszych dzieci.

Puścić do szkoły, czy nie? Oto jest pytanie!

Chyba już pisałam, że chciałabym by Adaś poszedł do szkoły rok później, tzn w wieku 7 lat. Do tej pory myśląc o tym, dodawałam sobie stwierdzenia –  „zrobię wszystko”,  „bez względu na okoliczności” chcę Go odroczyć. Teraz zaczynam trochę mięknąć. Po pierwsze i chyba to jeden z najważniejszych, jak nie najważniejszy czynnik – Adaś bardzo chce iść do szkoły. Po drugie dlatego, że słyszę opinię innych, że spokojnie sobie poradzi.
W przedszkolu (jak we wszystkich „zerówkach”) zrobili Adasiowi test gotowości do szkoły. Właśnie odebrałam papiery… cóż sami przeczytajcie:

 002

Oczywiście nie wszystko jeszcze ode mnie zależy bo musimy się zgłosić do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej na początku roku. Dużo będzie zależało od tego co powie nam Pani Pedagog i jak to podsumuje – przecież z autyzmu się nie wychodzi.

W każdym razie ja już nie jestem taka w 200% pewna co zrobię jeśli będę miała wybór.

Diagnozy Adasia z początku 2013 roku

Diagnoza jaką otrzymał Adaś w Fundacji Alpha w Lublinie:

Diagnoza funkcj

Pierwsza diagnoza Adasia jaką otrzymaliśmy w Krakowie u dr Marty Korendo:

Kraków, 17 lutego 2013r                   OPINIA LOGOPEDYCZNA

Adam …, urodzony 14 czerwca 2010r., zgłosił się na badanie logopedyczne 15 lutego 2013r. Chłopiec nie nawiązał prawidłowego kontaktu z terapeutą, nie budował pola wspólnej uwagi, nie naśladował i nie pokazywał palcem.

Badanie lateralizacji nie jest diagnostyczne. Spontaniczne zachowania wskazują na preferencję prawej ręki. Jeśli obserwacje te potwierdzą się w codziennych, spontanicznych zachowaniach, należy stymulować prawą rękę i nie pozwalać na zachowania oburęczne.

W dniu badania wiek dziecka wynosił 2,8.

Wykonałam  badanie niewerbalnym testem do mierzenia poziomu funkcji intelektualnych S.O.N. Wyniki badania  testem S.O.N:

  • Umiejętność przeprowadzania kategoryzacji – nie podjął zadania dla dzieci dwuletnich Ten podtest bada umiejętności przede wszystkim prawopółkulowe – syntezę, dostrzeganie cech wspólnych, gotowość do uczenia się słów, umiejętność odkrywania znaczeń, rozumienie języka z kontekstu i konsytuacji.
  • Analiza i synteza wzrokowa na materiale atematycznym – nie podjął zadania dla dzieci dwuletnich (naśladowanie ułożenia szeregu 4. klocków)

Ten podtest bada umiejętności przede wszystkim lewopółkulowe – linearną organizację informacji, przetwarzanie języka, budowanie wyrazów z ciągów sylab, budowanie zdań zgodnie regułami gramatycznymi.

  • Analiza i synteza wzrokowa na materiale tematycznym – nie podjął zadania dla dzieci dwuletnich (składanie obrazka z dwóch części)

Ten podtest bada umiejętność dokonywania syntezy obrazów znanych, funkcje prawej półkuli mózgu.

  • Pamięć i koncentracja – nie podjął zadania dla dzieci dwuletnich

Ten podtest bada umiejętność skupienia się na zadaniu, pamięć bezpośrednią i sterowanie własną uwagą.

  • Grafopercepcja – nie podjął zadania dla dzieci dwuletnich (naśladowanie rysowania linii pionowej)

Ten podtest bada koordynację wzrokowo – ruchową oraz ujmowanie relacji.

Na podstawie otrzymanych wyników nie można wnioskować o możliwościach poznawczych chłopca, a jedynie o zdolności do budowania relacji z osobą dorosłą, a problemach z polem wspólnej uwagi i zupełnym braku zauważania, respektowania i abstrahowania reguł (w tym reguł językowych). Jeśli natychmiast nie rozpocznie się terapii, trudności poznawcze chłopca będą się utrwalać i nasilać.

Na podstawie obserwacji sposobów rozwiązywania zadań testu S.O.N, zabawy swobodnej, kontaktu z Rodzicami oraz wywiadu stwierdzam u chłopca zaburzenia ze spektrum autyzmu.

Filmy z Adasiem w roli głównej.

Znajdziecie tu kilka filmów jakie nagrywałam  w czasie ćwiczeń z Adasiem. Jako wzór mogę Wam tylko polecić filmiki, gdzie z Adasiem pracowała świetna terapeutka Anna Nallur i oczywiście te na których terapię prowadziła Karolinka.
Te na których ja ćwiczę z Adasiem, są bardziej poglądowe jak Adaś się zmieniał podczas terapii i jakie ćwiczenia z Nim robiliśmy. Nie są to profesjonalnie przeprowadzone ćwiczenia. Te pierwsze nagrywane telefon dla  babci Adasia, żeby mogła zobaczyć jak dużo już Adaś umie. Nie mniej mam nadzieję, że komuś mogą się przydać. Miłego oglądania:)

Aktualnie filmy można obejrzeć na kanale YOUTUBE: https://www.youtube.com/channel/UCJvL7pwsTei3O0YodEeXeFw/videos?shelf_id=0&view=0&sort=dd

Czy z autyzmu można się wyleczyć?

Minęło ponad dwa lata od pierwszych ćwiczeń Adasia. Jest wesołym, bystrym (już prawie) pięcio-latkiem. Chodzi do masowego przedszkola. Ma kolegów, z którymi bardzo lubi się bawić. Panie w przedszkolu uważają, że niczym nie różni się od rówieśników, może jest trochę nieśmiały. Twierdzą, że za rok może spokojnie iść do szkoły. Ja jednak jeszcze Go  przetrzymam i pójdzie do szkoły jako 7 latek.
Prócz tego, że tak wspaniale radzi sobie w przedszkolu, nie widać też  u Niego żadnych cech autystycznych. Miał przecież tyle samostymulacji, był uparty, nie zwracał uwagi na otoczenie, nie rozumiał co się dzieje wokół Niego, nie mówił, nie rozumiał mowy, nie naśladował  i miał wiele inncyh cech autystycznych. Teraz to wszystkiego  nie ma.

Pisałam niedawno do profesor Marty Korendo spytać czy Adaś może już uczyć się angielskiego, słuchać piosenek. Odpisała mi, że Adaś może już WSZYSTKO! Ma żyć jak normalny chłopiec a ja jak normalna mama.
Czasem jestem u jakiegoś lekarza i kiedy mówię, że Adaś miał autyzm to się bardzo oburzają. Jak to miał? Autyzm się ma albo nie, to nie znika. Zdarza się, że usłyszę – to pewnie nie był autyzm. Cóż 2 lata temu wszyscy specjaliści twierdzili, że Adaś ma autyzm teraz, go nie widzą.
Ja bardzo długo bałam się cieszyć, bałam powiedzieć, że już jest dobrze. Myślę jednak, że tak jak na podstawie zachowania dziecka można stwierdzić u Niego jakieś zaburzenie tak i na podstawie normatywnego zachowania można stwierdzić jego brak. Dla mnie wniosek jest jeden – WYGRALIŚMY Z AUTYZMEM!!!

Efekty po półtora roku terapii metodą krakowską.

Lublin, październik 2014.

Tym razem nie piszę do mojego taty. Prowadził tą stronę od półtora roku, niestety ma teraz duże problemy zdrowotne i nie jest już w stanie korzystać z komputera. Mieszka ze mną, dlatego nie będę udawać, że piszę do Niego. Chcę jednak żeby Jego praca nie poszła na marne  sama postaram się ciągnąć dalej prowadzenie opowieści  moim synku  naszej walce z autyzmem, którą oczywiście wygrywamy.

Od ostatniego wpisu Adaś bardzo się zmienił. Miał między czasem zabieg na wycinanie migdałków  zakładanie drenów na uszy. Widać przedtem gorzej słyszał bo po szpitalu jeszcze bardziej się rozgadał  z dnia na dzień słychać było nowe teksty, zasłyszane od innych. To ciekawe, że mi często się wydaje, że jest super  nie może być lepiej a tu Adaś jeszcze bardziej mnie zaskakuje. Pewnie dlatego, że po prostu rozwija się, tak jak zdrowe dziecko i zachwyca rodziców jak każde inne.

Przed wakacjami do szczęścia brakowało mi tylko swobodnego zachowania Adasia w przedszkolu. Co prawda było coraz lepiej i czułam, że jest to kwestia czasu ale zostawał ten niepokój, że zawsze będzie coś nie tak, bo to przecież autystyczne dziecko.

Już pod koniec sierpnia problem zniknął. Byliśmy dwa tygodnie na campingu. Adaś codziennie biegał na plac zabaw  bawił się z przeróżnymi kolegami. Przybiegał do namiotu tylko na chwilę żeby powiedzieć, że Łukasz musi iść na obiad, albo Krzyś poszedł na plażę z On tez chce albo, że musi pokazać Kubie swój autobus. Czuł się tam wspaniale. Zmiana miejsca, wyluzowani rodzice, poczucie samodzielności to było to co było mu potrzebne by uwierzyć w siebie i czuć się bezpiecznie z rówieśnikami. Do przedszkola wrócił jak burza. Nie mógł doczekać się spotkania z kolegami i ku mojej radości zachował spontaniczność, którą miał na wakacjach.

Najbardziej cieszy mnie to, że świetnie dogaduje się z kolegą, który zawsze był (kiedyś wydawało mi się, że o lata świetlne) do przodu w stosunku do Adasia. Nawet jak był młodszy i przychodził po starszą siostrę do przedszkola to z przykrością patrzyłam na jego spontaniczność i wygadanie porównując Go do mojego Adasia. A teraz co … są na równi, oboje się lubią. Ale super!

Takiego luzu jak teraz to od urodzenia dzieci nie miałam. Moje dzieciaki całymi dniami bawią się razem ze sobą. Przypuszczam, że to chwilowe i niedługo zaczną się mocno kłócić o byle co ale póki co zachowują się tak jakbym „nie miała dzieci”. Nie muszę pisać jak się z tego cieszę. Półtora roku temu płakałam , że chciałam mieć drugie dziecko by razem się bawiły, wspierały a tu Adaś siedzi w kącie i nic ani nikt Go nie interesuje. Karola też bardzo przeżyła całą terapię Adasia. Choć starałam się by nie czuła się zaniedbana czy mniej ważna, przegrywałam z czasem i brakowało mi sił fizycznych. Tłumaczyłam sobie, że to wszystko też dla Jej dobra. Bo gdybym sobie odpuściła to do końca życia Adaś wymagałby pomocy a Ona nie miałaby takiego fajnego partnera do zabawy jak teraz. Razem się bawią, razem rozrabiają, bronią nawzajem przed „okrutnymi” rodzicami i tęsknią za sobą, jak któregoś nie ma dłużej. Było mi niezmiernie miło , kiedy Karolinka powiedziała – Szkoda, że Adaś nie jest ze mną bliźniakiem i nie chodzimy razem do szkoły:)

Już nie zamartwiam się o przyszłość Adasia. Mamy jednak lekkie problemy z czytaniem, opowiadaniem i pamięcią u Adasia. Także będziemy znowu jeździć do Warszawy by być pod okiem terapeuty. Już nie co tydzień ale raz na jakiś czas trzeba będzie podjechać. Otworzyli teraz nowe Centrum Metody Krakowskiej w Warszawie, także mamy okazję skorzystać z wolnych terminów.

Zbliża się przedstawienie w przedszkolu. W zeszłym roku Adaś, powiedział swój tekst ale nie używał przy tym głosu. To był Jego pierwszy występ i był bardzo zestresowany. Zobaczymy jak tym razem się uda.