9 miesiąc terapii metodą krakowską.

Lublin, listopad 2013.

Dawno się nie odzywałam. Oczywiście Adaś robi wciąż duże postępy. Minęło 9 miesięcy odkąd Adaś ćwiczy metodą krakowską. Mogę z przekonaniem powiedzieć, że to był dobry wybór terapii. Metoda Krakowska pomogła Adasiowi zrozumieć otaczający go świat i sprowadziła Go na właściwą ścieżkę rozwoju.

Przede wszystkim bawi się bardzo dużo tematycznie. Już nie układa samochodzików w rządkach. Przy zabawie bardzo dużo mówi. Bawi się ludzikami, klockami, lalą, zwierzątkami, ciuchcią na przeróżne sposoby. Sam mnie też zachęca do zabawy, na przykład podchodzi i mówi, „mamo złap mnie, będzie ciuchcia”. Dużo rysuje, oczywiście najchętniej auto, ale i drzewko i coś w rodzaju zwierzątka też mu wychodzi.

Jeśli chodzi o rozwijanie swojego „geniuszu” to Adaś … pisze A, L, O, I, W, M, P. Oczywiście albo samogłoski, albo sylaby. Ciekawie powiedziała doktor Marta Korendo na tym szkoleniu co ostatnio byłam. Powiedziała, ze nauka czytania dzieciom z autyzmem jest bardzo potrzebna w terapii. Niektórych rzeczy nie udało by się nauczyć, gdyby nie umiejętność czytania. U Adasia to się sprawdziło. Czasami trzeba było mu coś napisać, żeby zrozumiał, bo mówienie do Niego nie docierało. Tak samo przy nauce zadawania pytań, proszenie Adasia by zadał mi pytanie, zawsze kończy się odpowiedzią na to pytanie, na przykład „Adaś spytaj mnie – Jak masz na imię?” A On „ADAŚ”. To ja mówię „Nie, Adaś pyta mamę – jak masz na imię?” A Adaś odpowiada „ADAŚ” i tak w kółko. Co innego jak dam mu do przeczytania pytanie i sama szybko na nie odpowiem, zanim On zdąży. Wtedy dopiero załapuje. Pani Korendo powiedziała też, że umiejętność czytania dzieci zaburzonych nie jest po to, by pochwalić się przed innymi, ze nasze dziecko umie czytać w tak młodym wieku, choć … przyznała, że świadomość, że nasze dziecko choć w jednej rzeczy jest lepsze od innych (skoro w innych zostaje w tyle) jest bardzo wspierająca dla rodziców. Dla mnie też.

Adaś wciąż nas zaskakuje. Mówi już zdania złożone z wielu wyrazów, np. „mamo zapal światło w pokoju”. Bardzo często mówi o sobie w pierwsej osobie, jak źle powie to sam nawet się poprawia. Zaczyna pytać, ale nie są to pytania w stylu: jaki to ma kolor?, tylko na przykład jak skończyłam kiedyś z Tobą rozmawiać przez telefon to zapytał: „Mamo czy mogę rozmawiać z dziadkiem?”

Uśmiech na naszych twarzach wywołują też takie zwroty jak na przykład „mamo sprzątasz?”, „Karol zostajesz z nami?”, „tato byłeś na ogródku?”. Rozumie dużo pytań, wprowadzamy teraz: dlaczego?. Jak nasza terapeutka zaproponowała wprowadzenie tego pytania to powiedziałam, że specjalnie Go tego nie uczyliśmy, bo jak zacznie pytać to będziemy mieć przechlapane. Pamiętamy jak to było, jak Karolka zasypywała nas pytaniami „dlaczego?”.

Tak naprawdę, to nie mogę się doczekać aż Adaś będzie nas tak męczył.

Czym więcej Adaś umie, tym więcej od Niego wymagam. Jest tak, że potrafię bardziej się martwić o jego przyszłość teraz niż przedtem, bo chciałabym więcej. Teraz to ja bym chciała, żeby On był jak zdrowy chłopczyk. Żeby w przyszłości nie wyróżniał się od innych. Taka zrobiłam się pazerna.

Pani doktor Korendo przestrzega mnie przed Utopią. Napisała mi, że trzeba z taką samą siłą walczyć i akceptować. Napisała też, żebym zastanowiła się, co to znaczy „normalne” dziecko? Czy jest jakaś „norma”? Na pewno w niektórych akceptach Adaś będzie inny, ale będą też takie, w których będzie lepszy.

Także zostawiłam to moje filozofowanie. Trzeba pracować i się zobaczy!